Najpopularniejsze

  • 20 października 2024
  • wyświetleń: 2247

Wojenne Bielsko - wspomnienia lipnickiego leśnika

Okres II wojny światowej jest szczególnie ciekawy w historii Bielska-Białej. Czas okupacji pozostawił po sobie nieliczne ślady na budynkach, natomiast ogromne w ludziach. Istnieje wiele wspomnień rozsianych w różnych publikacjach. Tym razem udało się dotrzeć do wspomnień niemieckiego leśnika, która pracował wówczas w opuszczonej obecnie lipnickiej leśniczówce.

Okładka książki z grafiką G. Konecnego.
Okładka książki z grafiką G. Konecnego. · fot. Zbiór prywatny autora. Łukasz Giertler.


W rejonie Lipnika i przyległym książęcym lesie, a także na głównym obszarze bielskiego leśnictwa (od Cygańskiego Lasu po tereny góry Szyndzielni i Klimczoka) w ostatnich latach wojny, wszędzie działali partyzanci. Codziennie wieczorem lub w środku nocy odwiedzali prawie każdy dom naokoło leśniczówki oraz w podleśnym przysiółku Wróblowice, zabierając z nich co tylko potrzebowali. Chociaż byli uzbrojeni, nie odnotowano przypadku, w którym ktoś zostałby zastrzelony. Ludność nie opierała się im bądź nie miała takiej możliwości nawet.

Konsekwencją różnych złych posunięć ówczesnej niemieckiej administracji, część ludności polskiej sympatyzowała z partyzantami i była z nimi powiązana. Wśród pracowników leśnych byli także Polacy, którzy wypełniali swoje obowiązki z Lipniku, w placówce głównej w Cygańskim Lesie czy też w Bystrej. Lipnicki leśnik starał się, żeby nigdy nie brakło dla nich odzieży oraz umówionego przydziału. Jednocześnie mówił im otwarcie, że partyzanci mogą dostać się do jego domu tylko „po jego trupie”. Tak się jednak nie stało, gdyż z dalszej relacji wynika, że chociaż stajnia dla bydła czy też kurnik był otwarty, a na noc przed domem zostawał motocykl, nigdy nic nie skradziono z posiadłości lipnickiego leśnika.

Sytuacja wyglądała zupełnie inaczej w Bystrej. W 1944 roku (świadek nie pamięta dokładnej daty), przełożony leśnika zadzwonił o 5 rano zlecając przyjazd do Bystrej, gdzie zastrzelono opiekującego się dzikimi zwierzętami Jenknera. Oczom wszystkich ukazało się pobojowisko. Policja oraz członkowie wywiadu byli już na miejscu. Nie brakowało także sąsiadów oraz znajomych zamordowanego. Linia telefoniczna, a dokładniej telefon został wyrwany, meble częściowo zniszczono, ze skrzyń wyciągnięto różności i porozrzucano je po pobliskim lesie. Skradziono broń i amunicję leśnika. Sam Jenkner leżał w łóżku z raną postrzałową serca. Wszystko to dokonało kilku partyzantów około godziny 5 rano na oczach żony i dwóch córek leśnika. Dostali się oni do środka dzięki pomocy małego chłopca, który przyszedł do leśnika twierdząc, że przyszedł odebrać rachunek za drewno. Drzwi pozostawiono otwarte i zanim Jenkner zdążył zareagować, został zastrzelony jeszcze w łóżku. Jego żona w wyniku szoku podobno oszalała i została umieszczona w ośrodku opiekuńczym.

Nie był to bohaterski czyn, nawet jeśliby spróbować zrozumieć myślenie niektórych Polaków w tamtym czasie. Jak się później okazało, sprawcy zostali wykryci podczas dużego nalotu zorganizowanego, po napadzie na Jenknera, pod Szyndzielnią. W okolicznych lasach znaleziono dobrze zbudowane kryjówki, a część z nich wyposażona była w radia. W zasadzie partyzanci walczyli o wolną Polskę, jednak zostali zneutralizowani wraz z nadejściem Rosjan albo jakiś czas później ze względu na swoją narodową postawę.

Tak wyglądają wspomnienia niemieckiego leśnika, który w czasach okupacji opiekował się okolicznymi lasami, zamieszkując przy tym leśniczówkę w Lipniku. Opisywane przez niego sytuacje miały miejsce w roku 1944, a więc niedługo przed przejęciem Bielska i okolic przez sowietów. Temat jest o tyle ciekawy, że w kontekście partyzantów przeplatają się historie ludzi związanych z różnymi środowiskami. Niewątpliwe znana jest powszechnie działalność oddziałów Henryka Flame. Jednocześnie nie brakowało grup, które sympatyzowały z komunistami. Na uwagę tutaj zasługują takie organizacje jak Komitet Okręgowy Polskiej Partii Robotniczej, w ramach którego działał Leon Wieczorek pseud. Marek, Franciszek Niedziółka pseud. Krawiec czy Stanisław Stanisławek pseud. Kostek. Wcześniej aktywni byli także Stanisław Bularz pseud. Słońce czy Józef Maga pseud. Marcin.

Wyżej wymienieni najwcześniej mieli rozpocząć działalność, natomiast już w 1942 roku stwierdzono działalność Gwardii Ludowej, która utworzyła 4 oddziały: okolice Dankowic i Czechowic, okolice Wilkowic i Szczyrku, okolice Bujakowa i Kęt oraz okolice Kóz i Międzybrodzia. Nie jest jasne, z którą grupą konkretnie zetknął się autor wspomnień. Wiadomo natomiast, że zachowanych wspomnień jest więcej, a te, do których uda się dotrzeć, zostaną przedstawione w kolejnych artykułach.

Bibliografia


  • Kalendarz Beskidzki 1977.
  • Bielitz-Bialaer Beskidenbriefe 1971, nr 8-14.
  • G. Konecny, Bielitz 1945 Ein Augenzeugenbericht, Franfurt nad Menem 1985.
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.

Historyczne ciekawostki

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj