Wiadomości

  • 1 maja 2024
  • 4 maja 2024
  • wyświetleń: 4573

Kaukaz 1978. Niezwykła podróż z Bielska-Białej

Popularny Fiat 126p, zwany także „Maluchem” do dzisiaj ma wielu entuzjastów. Nic dziwnego, w końcu to samochód, który zmotoryzował Polskę. Wśród jego użytkowników nie brakowało pomysłowych osób, którzy postanowili wybrać się w dość odległą podróż.

Fotografie ze zbioru Wiesława Głowackiego i Przemysława Targosza · fot. archiwum prywatne


Wszystko zaczęło w Fabryce Samochodów Małolitrażowych. W 1978 roku mijało pięć lat od uruchomienia produkcji znanego wszystkim Malucha. Kilku pracowników FSM postanowiło przygotować coś specjalnego. Pomysłodawcą był zatrudniony w Kuźni Skoczów Zenon Kawecki, który wpadł na niesamowity pomysł - wyprawy na Kaukaz! Cel był niezwykle ambitny. 12 osób miało Maluchami udać się w wyjątkowo długą trasę, promując przy tym produkt bielskiej fabryki.

Kawecki był już wcześniej na Kaukazie, stąd inspiracja do podróży w tym kierunku. W tym okresie dobrze funkcjonowały przyzakładowe koła PTTK. Ich członkiem, a zarazem przewodniczącym koła był nie tylko pomysłodawca wyprawy, ale także Wiesław Głowacki, który pełnił funkcję zastępcy kierownika przedsięwzięcia. Na czele stał Kawecki. Poza nimi w wyjeździe wzięli udział: Władysław Wałach - mechanik, Krystyna Gruszka - sanitariuszka oraz pozostali uczestnicy, czyli Tadeusz Bujok, Jacek Gruszka, Andrzej Jakubiec, Jadwiga Kawecka, Barbara i Karol Stekla, Paweł Paszcza oraz Alojzy Szupina.

Jak to zwykle przy takich przedsięwzięciach bywa, trzeba było się na początku dobrze przygotować. To okazało się być niemałym wyzwaniem, bo jak przygotować Malucha na wyprawę na Kaukaz? Początkowo zwrócono się do zakładu, aby uzyskać pomoc. Pierwotnie zakładano, że być może FSM wypożyczy samochody na ten cel. Szybko porzucono jednak ten pomysł, gdyż auta mogły być wypożyczone pod warunkiem, że będą je prowadzić wskazani przez fabrykę kierowcy. To oznaczało jednak, że uczestnicy wyprawy musieliby zrezygnować z połowy swojego składu. Zdecydowano zatem, że do podróży wykorzystane zostaną prywatne pojazdy. Podróżnicy nie zostali jednak sami. Zakład opłacił paliwo, noclegi, a także zapewnił części zamienne. Pierwotnie zaoferowano pełny serwis, lecz wymagałoby to dodatkowego pojazdu wielkości Żuka. Postanowiono zatem ograniczyć się do najbardziej niezbędnych części, które mogły ulec uszkodzeniu.

Fotografie ze zbioru Wiesława Głowackiego i Przemysława Targosza
Fotografie ze zbioru Wiesława Głowackiego i Przemysława Targosza · fot. archiwum prywatne


Planowana trasa była wyjątkowo długa jak na małe samochody o tak niewielkiej pojemności silnika. Pętla miała wyglądać następująco: Bielsko-Biała - Przemyśl - Lwów - Kijów - Charków - Rostów - Gelendżyk - Soczi - Suchumi - Tibilisi - Gori - Pasanauri - Nalczyk - Rostów - Kijów - Winnica - Czerniowce - Bystrzyca - Debereczyn - Koszyce - Żylina - Bielsko-Biała. Start miał mieć miejsce 29 lipca 1978 roku. Tak też się stało. Na miejscu, czyli pod bramą zakładu nr 1, uczestników wyprawy żegnała dyrekcja, dziennikarze oraz współpracownicy. Na spanie było niewiele czasu, albowiem zakładano, że każdego dnia o godzinie 5:00 podróżnicy będą już wyruszać w kolejny punkt programu.

Jednym z kluczowych elementów, które umożliwiły realizację całego przedsięwzięcia była… ludzka serdeczność. Zenon Kawecki lata przed wyprawą pomógł z dobroci serca człowiekowi, który okazał się być pracownikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Miało to bardzo pozytywny wpływ na przygotowanie wyjazdu pod względem formalnym. Ponadto w Rzeszowie, a przez jakiś czas także w Szczyrku, przebywał sowiecki żołnierz, który w czasie pobytu na Kaukazie umożliwił Kaweckiemu uzyskanie certyfikatu przewodnika po Związku Radzieckim. Było to potem niezbędne, aby bez problemu udać się w podróż, bez konieczności angażowania rosyjskich przewodników.

Podczas przemierzania kaukaskich szlaków, dochodziło do wielu spotkań z lokalną społecznością. Uczestnicy wyprawy byli zazwyczaj przyjmowani z dużą sympatią. Jedynie dwie sytuacje miały negatywny wydźwięk - pierwsza, gdy próbowano zrobić zdjęcie płonących pól, a druga podczas spotkania z mężczyzną, który miał wytatuowaną postać Józefa Stalina na klatce piersiowej. Obyło się na szczęście bez poważniejszych incydentów, a wspomniane okoliczności zakończyły się prośbą o niefotografowanie. Podróżnicy wzięli ze sobą na wyjazd trochę produktów, których nie było dostępnych w miejscach, które zwiedzali. Dzięki temu, podczas licznych spotkań mogli na przykład wymienić się kolorowymi gazetami z Polski za melony. Ot urok ówczesnych czasów, gdzie brak dostępności poszczególnych towarów inspirował do handlu wymiennego podczas zagranicznych wyjazdów.

3 sierpnia 1978 wyprawa dotarła do Soczi. Standardowo spędzono czas na zwiedzaniu miasta, a część załogi udało się także do Czerwonej Polany. Na tym etapie trasa była o tyle wygodna, że odbywała się drogą. Następnie jednak do bazy turystycznej Acziszko wyruszono po bezdrożach. Maluchy doskonale poradziły sobie z górzystym terenem wprawiając w osłupienie znajdujących się w bazie ludzi. Okazało się mianowicie, że w istocie jest to baza szkoleniowa wyższych oficerów Układu Warszawskiego. Bielskie Maluchy były pierwszymi samochodami, które dotarły w to miejsce na oponach. Dotychczas bowiem dojeżdżały tam jedynie gruzawiki, czyli samochody ciężarowe zaopatrzone w gąsienice. Po kolacji w bazie, trzem uczestnikom podróży udało się zdobyć najbliższy szczyt Czugusz (3238 m). Po zejściu udano się z powrotem do Soczi, by już kolejnego dnia znaleźć się nad pięknym jeziorem Rica.

Fotografie ze zbioru Wiesława Głowackiego i Przemysława Targosza
Fotografie ze zbioru Wiesława Głowackiego i Przemysława Targosza · fot. archiwum prywatne


17 sierpnia 1978 roku wyprawa przejechała Gruzińską Drogą Wojenną na Przełęcz Krzyżową (2379 m n.p.m.). Malownicza trasa została jeszcze w XIX wieku zaprojektowana, a następnie zbudowana pod nadzorem Polaka - Bolesława Statkowskiego. Tutaj planowano wspiąć się na Kazbek (5054 m n.p.m.), jedna z uwagi na pogodę zrezygnowano z tego pomysłu. Podróżnikom pozostało kontynuować podróż dalej. Przykra niespodzianka spotkała ich 19 sierpnia 1978 w Rostowie. Tam uzyskali mianowicie informację o konieczności zmiany trasy. Wskutek tego z planu odpadła Jałta, Sewastopol i Odessa.

Cała podróż zakończyła się 26 sierpnia 1978 roku. A jak było z niezawodnością Maluchów? Otóż spisały się świetnie. Na trasie występowały pojedyncze usterki, które udało się zlikwidować we własnym zakresie. Poważniejszym problemem okazało się uszkodzenie pierścienia synchronizacji między 1 i 2 biegiem w jednym z pojazdów. Usterkę wyeliminowano poprzez przełożenie pierścienia, który znajdował się między 3 i 4 biegiem. Uznano wówczas pragmatycznie, że najwyższy bieg jest zdecydowanie mniej potrzebny niż pierwsze dwa, które są kluczowe dla dalszego poruszania się samochodem. Fiaty 126p zdały swój egzamin zarówno na kaukaskich bezdrożach, jak i pokonując górskie potoki. Wszystko na szczęście bez problemów, które uniemożliwiłyby załodze dalszą podróż.

Uczestnicy wyprawy na Kaukaz zorganizowali całą podróż bazując głównie na własnych chęciach i staraniach. Podróżując przez miesiąc czasu, wykorzystali swój urlop promując jednocześnie poza granicami państwa samochód bielskiej produkcji. Do dzisiaj uczestnicy spotykają się co 5 lat, wspominając swoją wyprawę, która nigdy wcześniej, ani później już się nie powtórzyła.

Fotografie ze zbioru Wiesława Głowackiego i Przemysława Targosza
Fotografie ze zbioru Wiesława Głowackiego i Przemysława Targosza · fot. archiwum prywatne


Wydawać by się mogło, że na tym kończy się historia o podróży na Kaukaz. Ta jednak za sprawą lokalnych pasjonatów trwa nadal. W zeszłym roku obchodziliśmy 50. urodziny Maluchów, a w lipcu wystartował rajd Maluchów aż do Monte Carlo. Samą historią wyjazdu na Kaukaz zainteresował się natomiast między innymi Przemysław Targosz z Beskidzkiej Izby Gospodarczej. Wraz z młodymi entuzjastami udało mu się trafić do uczestników wyprawy, którzy podzielili się swoimi fantastycznymi wspomnieniami. Seniorzy w dalszym ciągu są bardzo aktywni, regularnie się spotykają, uczestniczą w różnych spotkaniach, grają na instrumentach, a nawet angażują się czynnie w działalność GOPR.

Na pamiątkę wyjazdu na Kaukaz, młodzi pasjonaci postanowili przygotować coś wyjątkowego. Z tej okazji postanowili zaprojektować specjalnego Malucha, który swoimi cechami będzie nawiązywał to wspomnianej wyprawy. Fiat 126p będzie miał konkretne cechy, nadane przy współpracy z dawnymi pracownikami Fabryki Samochodów Małolitrażowych. Efekt wspólnej pracy nad projektem będzie niebawem zaprezentowany szerszej publice, gdzie każdy będzie mógł nie tylko spojrzeć z sentymentem w przeszłość, ale też wyobrazić sobie niesamowite wyzwanie, jakim była podróż tym pojazdem na pogranicze Europy i Azji.

Tekst powstał w oparciu o wspomnienia Zenona Kaweckiego oraz Wiesława Głowackiego. Szczególne podziękowania autor pragnie złożyć Przemysławowi Targoszowi za udostępniony materiał i wsparcie.
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.

Historyczne ciekawostki

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj