Wiadomości

  • 30 czerwca 2024
  • dzisiaj, 11:05
  • wyświetleń: 3623

Żaby symbolem nietolerancji? Niekoniecznie…

Kamienica pod żabami w Białej to jeden z najpiękniejszych przykładów secesji na terenie naszego miasta, a jednocześnie popularna wizytówka placu Wojska Polskiego. Każdy z wielką sympatią spogląda na żaby, które wkomponowane w elewację budynku spoglądają w kierunku kościoła ewangelickiego, opierając się przy tym o beczkę wina, grając na mandolinie i paląc fajkę. Niektórzy dopatrywali się w nich symbolu nietolerancji religijnej, ale czy faktycznie tak było? Przyjrzyjmy się naszym żabom nieco bliżej.

Żaby symbolem nietolerancji? Niekoniecznie…
Żaby umieszczone nad wejściem do kamienicy, spoglądające w kierunku kościoła ewangelickiego. · fot. Łukasz Giertler


Na wstępie przyjrzyjmy się samemu pochodzeniu żab. Symbol ten wybrano bowiem nie przez przypadek. Inspiracją był charakter regionu w jakim Biała się znajdowała z naciskiem na sąsiadujący Śląsk Cieszyński. Nie brakowało tutaj stawów oraz podmokłych terenów, przez co nierzadko region nazywano Żabim Krajem. Takie warunki były zresztą wspaniałym miejscem do życia dla tych sympatycznych płazów. W 1903 roku na rogu rynku w Białej, który dzisiaj jest znany jako plac Wojska Polskiego, Rudolf Nahowski zbudował okazałą kamienicę według projektu wykonanego przez lokalnego architekta Emmanuela Rosta Juniora. Rost Junior niewątpliwie czerpał inspirację ze wspomnianych płazów, umieszczając je nad wejściem do budynku, który wziął od nich nazwę „Kamienica pod Żabami”.

Powstanie kamienicy było swoistym punktem kulminacyjnym w trwającym od lat konflikcie między parafią ewangelicką a właścicielem mieszczącej się w niej winiarni. Zanim wzniesiono okazały budynek, od 1860 r. stała w tym miejscu niewielka parterowa nieruchomość, w której winiarnię prowadził ojciec Rudolfa, Franciszek Nahowski. Działalność, którą prowadzili Nahowscy dawała się w znaki kapłanowi, który twierdził, że pijana klientela zaśmieca teren w pobliżu kościoła oraz zakłóca przebieg nabożeństwa. Konflikt eskalował w 1892, gdy winiarnię przejął Rudolf z myślą o rozwinięciu przejętego w spadku biznesu. Herman Fritsche, który wówczas był pastorem bialskiej parafii, wielokrotnie negatywnie się wypowiadał na temat, jak twierdził, demoralizującej działalności Nahowskich, którzy nic sobie z tego jednak nie robili.

Rudolf Nahowski nie żałował sobie złośliwości względem zirytowanego duchownego. Pozwolił sobie zresztą dać temu wyraz w ogólnym wyglądzie wznoszonej przez siebie kamienicy. W tym przypadku nawet jej wielkość jest istotna. Otóż jak się okazuje, Nahowski uważał za niedopuszczalne, żeby kościoły ewangelickie przypominały katolickie świątynie. Jego zdaniem zbory nie powinny posiadać chociażby wież kościelnych. Korzystając zatem z możliwości, które posiadał, zbudował budynek na tyle duży, by w znakomitej części zasłonić widok kościoła ewangelickiego z bialskiego rynku. Dowodem, który doskonale potwierdza teorię o niechęci Nahowskiego do ewangelików jest wydana przez niego pocztówka reklamowa, która ukazuje kamienicę z całkowicie wymazanym z widoku kościołem. Przestrzeń na widokówce ukazującej winiarnię od strony rynku posiada całkowicie puste tło.

Wróćmy jednak do naszych żab. W 2009 roku lokalna rzeźbiarka Lidia Sztwiertnia wyszła z inicjatywą, aby wykorzystać wizerunek żab do promocji miasta. Wydawać by się mogło, że pomysł wówczas nie padł na podatny grunt, gdyż ostatecznie nie przystąpiono do jego realizacji. Sytuacja zmieniła się dopiero w 2023 roku, gdy po wykonaniu remontu placu Wojska Polskiego zdecydowano się na umieszczenie dwóch pomników siedzących na fontannie żab, ale wykorzystując jednak projekt poznańskiego rzeźbiarza - Grzegorza Godawy. Dlaczego nie udało się całego przedsięwzięcia zrealizować ponad dekadę wcześniej?

Żaby symbolem nietolerancji? Niekoniecznie…
Widok żaby siedzącej na fontannie. W tle kamienica pod żabami zasłaniającą widok na kościół. · fot. Łukasz Giertler


Pomysł Lidii Sztwiertni wiele osób przyjęło bardzo ciepło, nie brakowało jednak głosów krytyki. Śp. dr Jerzy Polak, głośno mówił wówczas o kontrowersji, jaką niesie za sobą wizerunek wesołych żab. Wniosek jednego z najlepszych znawców historii naszego dwumiasta był jednoznaczny - żaby są symbolem nietolerancji religijnej wymierzonej w ewangelików! Zdanie to wielokrotnie powtarzano potem w mediach, wiele osób wspomina także o tym pokazując popularne żaby chociażby turystom odwiedzającym miasto. Tu jednak warto zadać pytanie: dlaczego żaby miałyby jakkolwiek wskazywać na nietolerancję religijną?

Jak już ustaliliśmy, Rudolf Nahowski trwał w konflikcie z pastorem Fritsche. Wiemy też, że nie zgadzał się na budowanie kościołów ewangelickich z wieżami, przez które przypominały katolickie kościoły. Żaby też ewidentnie spoglądają w kierunku kościoła. Zdaje się jednak, że w przypadku żab nie chodzi o nietolerancję, lecz zwykłą… złośliwość. Gdy Herman Fritsche mówił o demoralizującym charakterze winiarni, żaby spokojnie dalej popijały wino, paliły fajkę i przygrywały na mandolinie, spoglądając złośliwie na rosnącą irytację duchownego. Są jednak głosy, które próbują znaleźć potwierdzenie dla wniosku Jerzego Polaka stawiając tezę, jakoby żaby i ogólny wygląd kamienicy wskazywały na niesamowity przepych. To bogactwo miało razić w oczy żyjących skromnie ewangelików. Tutaj jednak pojawia się kolejna nieścisłość.

Kamienica pod żabami powstaje w 1903 roku. W kontekście tej daty interesuje nas teraz postać Rudolfa Theodora Seeligera, wieloletniego burmistrza Białej, szczególnie zasłużonego dla miasta oraz parafii ewangelickiej. Na jego pogrzebie zjawiają się tłumy ludzi, a wśród nich wiele popularnych osobistości. Pogrzeb na życzenie zmarłego prowadził sam dr Theodor Haase, doskonale znany wszystkim duchowny, a osobiście także przyjaciel Seeligera. Rok później ku pamięci zmarłego burmistrza Białej, na cmentarzu powstaje przepiękny nagrobek, będący dzisiaj najpiękniejszym okazem sztuki na terenie tej nekropolii. Pierwotnie Seeliger pochowany był w innym miejscu cmentarza ewangelickiego, jednak po wzniesieniu okazałego grobowca ekshumowano go w nowe miejsce, które pełniło potem funkcję rodzinnej kwatery Seeligerów. Już w 1885 roku lokalna prasa opisywała grobowiec jako przykład doskonałego kunsztu rzeźbiarskiego, którym popisała się wiedeńska firma. Wystawność tego groby wzbudza zachwyt każdego estety do dnia dzisiejszego. Jak to się ma do kamienicy pod żabami?

Okazały grobowiec rodzinny Seeligerów na cmentarzu ewangelickim w Białej
Okazały grobowiec rodzinny Seeligerów na cmentarzu ewangelickim w Białej. · fot. Łukasz Giertler


Otóż kamienica i siedzące nad jej wejściem żaby powstaje dopiero 18 lat później. Cmentarz ewangelicki z okazałym grobowcem znajduje się ok. 300 metrów dalej. Należy sobie zadać w tym miejscu zasadne pytanie odnoszące się do tezy wskazującej na kontrast między przepychem kamienicy i skromnością kościoła: czy ewangelikom, którzy potrafili wówczas prowadzić naprawdę wystawne życie i dali temu wyraz chociażby w postaci tak wspaniałego grobowca rodziny Seeligerów, faktycznie mogły przeszkadzać dwie, wyluzowane żabki? Wyśmienity opis grobowca, którego dokonała historyczka sztuki dr Ewa Janoszek oraz chronologia wydarzeń pozwalają poddać w wątpliwość ten argument.

Kolejną kwestią jest sprawa intencji. Nahowski pogrążony w konflikcie z pastorem niewątpliwie próbował zrobić na złość społeczności ewangelickiej. Dał temu wyraz we wspomnianej pocztówce, udało mu się też przysłonić kościół swoją kamienicą. Teza o żabach postawiona przez dra Polaka zdaje się być jednak zbyt daleko idąca. Oczywiście możemy domniemywać, że rzeczywiście żaby spoglądają w stronę kościoła nie przez przypadek, a sam Nahowski ukrył w tym konkretny przekaz, jednak należy się jednocześnie zastanowić czy żaby rzeczywiście spełniają rolę, która teoretycznie została im w sposób intencjonalny powierzona. Tutaj ponownie pojawiają się wątpliwości, albowiem z pewnością osoby bezpośrednio zaangażowane w konflikt mogły wizerunek żab odebrać jako swoisty pstryczek w nos, jednak zwłaszcza podziwiający ówczesne trendy architektoniczne (secesja), raczej nie przejmowali się ich obecnością.

Podsumowując, żaby z popularnej bialskiej kamienicy można uznać za niewinne! Rudolf Nahowski posłużył się ich wizerunkiem, jako symbolicznym narzędziem, które wyraża złośliwość dawnego właściciela winiarni w kierunku ewangelickiego duchownego. Złośliwość nie jest jednak jednoznaczna z nietolerancją religijną. W historii tego sporu jest ona oczywiście wyraźnie widoczna chociażby w poglądzie Nahowskiego odnośnie prawa do budowania wież kościelnych przez ewangelików. Teoria dotycząca żab natomiast, jakoby one same miały być symbolem nietolerancji religijnej wydaje się być zbyt daleko idąca. Nawet, jeżeli Nahowski miał taką intencję, nie udało mu się jej zrealizować, a znane wszystkim do dziś żaby, zachwycają swoim urokiem i przypominają o tym konflikcie, jednak z pewnością nie przywołują myśli jakkolwiek związanych z nietolerancją religijną - ze ludzką złośliwością owszem.

Źródła:

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.