Gorące tematy

  • 14 lipca 2024
  • 16 lipca 2024
  • wyświetleń: 2646

Niemcy nie chcieli polskiego prezydenta?

16 grudnia 1922 roku w wyniku zamachu zginął pierwszy prezydent II RP - Gabriel Narutowicz. Zdecydowano się na różne formy upamiętnienia wybitnego Polaka, jednak tylko w jednym mieście powstał jego pomnik. Stało się to w zdominowanym przez Niemców Bielsku i nie obyło się bez kontrowersji…

Pomnik Adama Mickiewicza wykonany przez Ryszarda Sroczyńskiego w 1961 roku.
Pomnik Adama Mickiewicza wykonany przez Ryszarda Sroczyńskiego w 1961 roku. · fot. Łukasz Giertler


Minęło już parę lat od zakończenia pierwszej wojny światowej. 9 grudnia 1922 roku odbywają się wybory prezydenckie w Polsce, które wygrywa Gabriel Narutowicz. Urząd swój sprawował po zaprzysiężeniu zaledwie 5 dni, albowiem 16 grudnia doszło do tragedii, która wstrząsnęła całym krajem. Po godzinie 12:00 w gmachu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, prezydent został śmiertelnie postrzelony przez endeckiego fanatyka Eligiusza Niewiadomskiego. Niewiadomski oddał trzy strzały z rewolweru i poddał się nie stawiając oporu. Artysta malarz dokonał zbrodni z premedytacją.

Już w marcu 1923 roku ukonstytuował się w Warszawie Komitet Uczczenia Pamięci Pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej śp. Gabriela Narutowicza. Na jego czele stał prezydent Stanisław Wojciechowski. Komitet planował realizację swoich inicjatyw poprzez wsparcie lokalnych samorządów, do których skierowano stosowne zawiadomienie. W zamyśle miały powstawać lokalne filie komitetu. Pierwotnie do Bielska przyszła prośba o wsparcie budowy Domu Techników im. Gabriela Narutowicza, jednak Rada Miasta odrzuciła wniosek uchwałą z 19 kwietnia 1923 r. Miasto jednoznacznie stwierdziło, że nie ma pieniędzy na taki wydatek. Już w czerwcu jednak pojawił się pomysł budowy pierwszego, i jak się okazuje jedynego, pomnika Gabriela Narutowicza w II RP. Członkiem honorowym powołanego w tym celu komitetu w Bielsku został sam burmistrz Bielska Kuno Hans Peter de Pongratz de Szent Mikloš et Ovar. Postać ta jest zresztą kluczowa dla rozważań tego artykułu.

Kuno de Pongratz wywodził się ze szlachty węgierskiej. Jego rodzina pochodzi z Liptowskiego Mikulasza i sprowadziła się do Białej, gdzie trudniła się jubilerstwem, a następnie kupiectwem. Następnie przenieśli się do Bielska, gdzie w 1922 roku Kuno został rządowym komisarzem miasta. Przez dwie kadencje w latach 1922-1930 pełnił funkcję burmistrza, na którą został wybrany z bloku niemieckiego. Należy tutaj zaznaczyć, że Pongratz czuł się częściowo Węgrem, Niemcem, Czechem, ale i Polakiem. Przez złożoność swoich korzeni i sytuację w mieście, rozumiał jak ważna jest polityka utrzymująca poprawną koezgystencję wszystkich narodowości. Warto tutaj przywołać jego słowa z 1925: „ Za jedno z najważniejszych zadań będzie utrzymywanie wyznaniowego i narodowościowego spokoju, gdyż tylko pełne zrozumienie, rzeczowa współpraca wszystkich stronnictw politycznych bez względu na wyznanie i narodowość, może naszej gminie przynieść pożądaną pomyślność i rozwój. Kończę z życzeniem, które wszyscy żywimy, jako lojalni i prawomyślni obywatele, by nasze podnoszące się młode państwo jak najpomyślniej rozwijało się”. Do jego największych zasług należy wzniesienie gmachu Bielsko-Bialskiej Ochotniczej Straży Pożarnej przy ulicy Grunwaldzkiej, powstanie zapory w Wapienicy czy też otwarcie przychodni przeciwgruźliczej, będącej pomnikiem z okazji 10-lecia odzyskania niepodległości. W 1931 roku został odznaczony z rąk prezydenta Ignacego Mościckiego Złotym Krzyżem Zasługi za pracę samorządową.

Biorąc pod uwagę postać bielskiego burmistrza, wydawać by się mogło, że budowa pomnika pierwszego prezydenta RP nie była problemem. Potwierdza to także ówczesna prasa niemiecka, która ciepło przyjęła wybór Narutowicza na prezydenta. Problem pojawił się natomiast w innym miejscu, najmniej spodziewanym. W 1927 roku z inicjatywą budowy pomnika wyszedł Związek Powstańców Śląskich, który powołał już w czerwcu Komitet Budowy Pomnika Pierwszego Prezydenta RP. 27 lipca zwrócono się do bielskiego magistratu oficjalnie, aby ten wskazał miejsce, w którym miałby powstać monument. Niemcy nie protestowali przeciwko tej inicjatywie. Protestowali natomiast Polacy znajdujący się w opozycji, a będący jednocześnie przedstawicielami środowisk endecji oraz chadecji. Do głosu jednak doszła polityka na wyższym szczeblu, zwłaszcza, że Związek Powstańców Śląskich był organizacją bliską Michałowi Grażyńskiemu, który wówczas pełnił funkcję wojewody śląskiego związanego z obozem sanacji.

Tablica upamiętniająca pomnik Gabriela Narutowicza z widocznym kształtem monumentu
Tablica upamiętniająca pomnik Gabriela Narutowicza z widocznym kształtem monumentu · fot. Łukasz Giertler


Wytypowano 3 lokalizacje, w których mógłby powstać pomnik - plac przy hotelu Prezydent, plac przed Teatrem Miejskim oraz plac Blichowy (dzisiaj plac Mickiewicza). Dwie pierwsze zostały odrzucone przez stosowną komisję, która stwierdziła, że infrastruktura drogowa, jak i zabudowa architektoniczna nie sprzyjają idei powstania pomnika w tym miejscu. Zdecydowano się zatem na plac Blichowy i tutaj pojawia się tytułowe pytanie: Niemcy nie chcieli polskiego prezydenta w centrum miasta? Sam dr Jerzy Polak zwracał uwagę w swoich tekstach na istotny szczegół dotyczący lokalizacji monumentu. Pomnik pierwszego prezydenta RP - Gabriela Narutowicza miał powstać dokładnie naprzeciwko Domu Polskiego, czyli siedziby głównej chadeków i endeków, którzy byli przeciwni jego kandydaturze. Trzeba tutaj przypomnieć, że z tych środowisk wywodził się także fanatyk, który dokonał zbrodni na Narutowiczu. Dotychczas fakt ten traktowany był w kategorii ciekawostki, jednak bazując na tym jak istotna była wówczas symbolika dla mieszkańców miasta, znaczenie tego faktu wzrasta.

Śledząc losy dawnych bielszczan, gołym okiem można zauważyć jak duże znaczenie miała dla nich symbolika. Odnajdujemy ją w herbie, którym posługiwał się pastor Wagner, w sowie wieńczącej miejsce spoczynku Eduarda Schnacka czy nawet w elewacji niedawno omawianej Kamienicy pod Żabami. Przykładów jest naprawdę dużo. Jednocześnie dysponujemy przekazem, chociażby prasowym z niemieckich gazet, gdzie ukazuje się jednoznacznie pozytywny stosunek wobec polskiego prezydenta. Także w Radzie Miasta jedynie chadecy i endecy buntują się przeciwko idei budowy pomnika. Blok niemiecki głosuje jednogłośnie za, a burmistrz Kuno de Pongratz dokłada wszelkich starań, aby plan został zrealizowany. Mając to na uwadze ciężko przychylić się do tezy, jakoby Niemcy nie chcieli polskiego prezydenta w centrum miasta. Widać natomiast jednoznacznie pstryczek w nos wrogich Narutowiczowi endeków i chadeków. Jednocześnie za decyzją o placu Blichowym przemawiał także pragmatyzm. Do momentu powstania monumentu miejsce to było bardzo zaniedbane, jednak podjęcie tak ważnej inicjatywy całkowicie zmieniło jego charakter. Zwrócono się nawet do Richarda Sallmanna, który był dyrektorem ogrodów miasta Katowic, aby ten pomógł w projekcie zagospodarowania nowego placu. To kolejny argument zresztą przemawiający za tym, że decyzja ta była przemyślana i łączyła pewną symbolikę z pragmatyzmem.

Skoro udało się ustalić miejsce, w którym stanąć miał pomnik, zdecydowano się ogłosić zbiórkę pieniędzy na cel budowy. Realizacja projektu została zlecona bielskiej firmie „Kamień”, która specjalizowała się w tworzeniu grobów oraz rzeźb. Popiersie Gabriela Narutowicza miał wykonać uznany rzeźbiarz - Jan Raszka. Koszt całego przedsięwzięcia wyceniono na 30 tys. złotych, co na tamte czasy było bardzo wysoką sumą. Zbiórka funduszy okazała się prawdziwym wyzwaniem. Inicjatorzy zaskoczeni byli rosnącymi kosztami robocizny, a jednocześnie okazało się, że nie oszacowali prawidłowo ceny. Jednocześnie pojawiły się problemy wewnętrzne w szeregach Związku Powstańców Śląskich, pod którego szyldem zebrano i zdefraudowano 3 tys. zł. Efektem tych wydarzeń była dymisja całego bielskiego zarządu ZPŚl, gdyż skandale tego rodzaju uderzały bezpośrednio w pozycję władz sanacyjnych z Grażyńskim na czele.

W lipcu 1928 roku zebrano już 27 750 zł. Część tej kwoty pochodziła z datków niemieckich oraz żydowskich przedsiębiorców. Do października udało się zebrać niemal całą kwotę i ostatecznie odsłonięcie nastąpiło 28 października 1928 roku. Do Bielska zjechały się elity polityczne ze Śląska i Małopolski, a głos zabrali na wstępie wojewoda Grażyński oraz burmistrz Bielska Kuno de Pongratz. Burmistrz miasta w swoim przemówieniu podkreślił uniwersalną zasadę „… nienawiść burzy, zgoda tylko buduje”. Trzeba nadmienić, że dzień wcześniej Pongratz polecił powiesić flagi państwowe na wszystkich budynkach miejskich, w szczególności mając na uwadze te, między którymi przejdą oficjalni goście. Zalecił, by okna oraz balkony przyzdobić kwiatami, a nie zabrakło także lokalnego akcentu. Oprócz flagi państwowej wskazał, by wywiesić także flagę miejską.

Ciekawostką jest fakt, że podczas odsłonięcia pomnika, nie znajdowało się na nim odlane z brązu popiersie. Z powodów finansowych oraz braku czasu wykonano imitację, którą zastąpiono odlewem dopiero w roku 1930. Nie zmąciło to jednak w żaden sposób uroczystości, która przebiegła zgodnie z planem. W sumie wzięło w niej udział około 1000 osób, choć relacje prasowe są różne w zależności od tego, jakiej stronie politycznej dany tytuł sprzyjał. Władze miasta dbały należycie o pomnik oraz jego otoczenie. Ponadto, jeszcze przed jego oficjalnym odsłonięciem, na wniosek Kuno de Pongratza zmieniono nazwę Placu Blichowego na Plac Narutowicza. Pomnik pierwszego prezydenta Polski był drugim monumentem w historii miasta, zaraz po ustawionym w roku 1900 wizerunkiem Marcina Lutra. Jego ciekawa historia nie trwała niestety długo, gdyż został niemal całkowicie zniszczony we wrześniu 1939 roku po zajęciu miasta przez Trzecią Rzeszę.

Po wojnie były pomysły na jego odbudowę, lecz tym razem naprzeciw wychodziły komunistyczne władze miasta. Ostatecznie zlikwidowano wszelkie pozostałości, a w 1951 roku zmieniono nawet nazwę placu na Plac Obrońców Pokoju. Od 1961 roku w tym miejscu stoi pomnik Adama Mickiewicza autorstwa Ryszarda Sroczyńskiego, który także już posiada całkiem długą historię. Z pewnością wspominają ją dzisiaj jeszcze niektórzy mieszkańcy miasta, zwłaszcza ci, którzy pamiętają dobrze rok 1968. To już jednak zupełnie inny wątek, zasługujący na osobny artykuł.

Pomnik Adama Mickiewicza wykonany przez Ryszarda Sroczyńskiego w 1961 roku.
Tablica upamiętniająca zburzony, przez bolszewików pod dowództwem Antoniego Kobieli, Dom Polski · fot. Łukasz Giertler


Źródła:
E. Janoszek, M. Zmełty, Cmentarz ewangelicki w Białej, Bielsko-Biała 2004.
F. Jężak, Burmistrzowie i komisarze rządowi (w samorządzie Bielska 1918-1939) [w:] Kalendarz Beskidzki 1990.
J. Polak, Groby burmistrzów, komisarzy rządowych i prezydentów Białej, Bielska i Bielska-Białej, Bielsko-Biała 2011
J. Polak, M Tomiczek, Bielsko-Biała w starej fotografii, Bielsko-Biała 1991.
J. Polak, Pomnik Gabriela Narutowicza w Bielsku. Kulisy budowy [w:] Z badań nad dziejami Bielska-Białej od XIII do XX wieku, Bielsko-Biała 2007.
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.

Historyczne ciekawostki

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj