[FOTO] By dojść na peron na Krzemionkach, "brną przez dżunglę"

Mieszkańcy Bielska-Białej zwrócili się do radnego Bronisława Szafarczyka z prośbą o podjęcie interwencji w sprawie "katastrofalnych warunków dojazdu i dojścia pieszego do przystanku kolejowego Krzemionki". Jak opisuje radny, "droga dojazdowa, to właściwie ślad po drodze, na którą wjeżdżać trzeba poprzez korytka betonowe, zastępujące rów przydrożny ulicy Krańcowej".

- Samą drogę otacza gęsta dżungla drzew, krzewów i starego zielska. Nie ma mowy o wjechaniu tam samochodem, nie mówiąc już o możliwości zawrócenia, czy zaparkowania. Wejście do tej "drogi" na peron to właściwie skarpa zamieniająca się podczas opadów deszczu w niebezpieczną ślizgawkę. Czy w XXI wieku w cywilizowanym mieście zamieszkałym przez 170 tysięcy osób, przystanek na stosunkowo ważnej linii kolejowej zapewniającej połączenie Bielska-Białej z Krakowem, tak powinien wyglądać? - pyta radny.

Jak poinformował zastępca prezydenta miasta Przemysław Kamiński, sytuacja własnościowa działek położonych w rejonie dojścia do stacji kolejowej PKP Krzemionki wymaga regulacji.

- Niemniej jednak potwierdzam, że teren ten powinien zostać uporządkowany w sposób zapewniający właściwą komunikację ze stacją PKP. Wobec tego informuję, że sporządzone zostanie wystąpienie z ramienia miasta do Polskich Kolei Państwowych w celu uregulowania powyższych kwestii - zapewnił wiceprezydent.