Zepsute stacje napraw rowerów to wina nie miasta, ale wandali

Przypomnijmy, w sprawie utrzymywania w stałej sprawności samoobsługowych stacji naprawy rowerów usytuowanych na terenach rekreacyjnych w Bielsku-Białej w miejscowym Ratuszu zainterweniował radny Konrad Łoś.

- Już jesienią ubiegłego roku w związku z kierowanymi do mnie zgłoszeniami mieszkańców zwróciłem się do prezydenta miasta o przystąpienie do systematycznego serwisowania i utrzymywania w stałej sprawności samoobsługowych stacji naprawy rowerów usytuowanych na terenach rekreacyjnych w Bielsku-Białej. Niestety do dnia dzisiejszego miasto nie zadbało o należytą sprawność tego typu urządzeń służących nie tylko rowerzystom - stwierdził.

Więcej na ten temat pisaliśmy w tym artykule.

W odpowiedzi Adam Ruśniak, zastępca prezydenta Bielska-Białej zapewnił, że "przeglądy samoobsługowych stacji napraw rowerów są dokonywane na bieżąco podczas cyklicznych kontroli wyposażenia terenów rekreacyjnych w Bielsku-Białej, a każdy przypadek ich uszkodzenia zostaje zgłoszony do naprawy".

- Ponadto zwracam uwagę, że stacje te sprawdzają się najczęściej w sytuacjach awaryjnych, a większość rowerzystów wozi ze sobą zestaw podstawowych narzędzi naprawczych, w tym pompkę rowerową - stwierdził.

Na tym jednak nie koniec, gdyż za interwencję "dostało się" radnemu Łosiowi.

"W Pana interpelacji dużo uwagi poświęca Pan krytyce pracy Urzędu, natomiast nie potępia Pan zachowań samych wandali, którzy dewastują bądź kradną narzędzia i to oni w głównej mierze przyczyniają się do tego, że narzędzia w stacjach są zdekompletowane. Jest nam niezmiernie przykro, że są osoby, które nie potrafią uszanować wspólnej własności. Dewastacje to nasz wspólny problem, ponieważ to mieszkańcy ostatecznie pokrywają rosnące koszty napraw"- napisał w odpowiedzi wiceprezydent.