Sport

  • 20 listopada 2024
  • 23 listopada 2024
  • wyświetleń: 1496

„Andrzeju, Andrzeju, dziewcząt dobrodzieju (…)” - czyli jak dawniej obchodzono andrzejki

Przed nami andrzejki. Nazywane były również andrzejówkami lub jędrzejówkami. Niegdyś był to ważny i magiczny wieczór, zwłaszcza dla dziewcząt myślących o rychłej zmianie stanu cywilnego. Przyjrzyjmy się nieco bliżej, jak tradycyjnie spędzano ten niezwykły dla dziewcząt i młodych kobiet czas. Co ciekawe, swój „odpowiednik” andrzejek, mieli również kawalerowie, ale o tym później.

„Andrzeju, Andrzeju, dziewcząt dobrodzieju (…)” - czyli jak dawniej obchodzono andrzejki
„Andrzeju, Andrzeju, dziewcząt dobrodzieju (…)” - czyli jak dawniej obchodzono andrzejki · fot. materiały prasowe


Trochę historii na początek



Marcin Bielski, kronikarz i pisarz, mimo nazwiska niezwiązany z naszym miastem, ani jego dawną częścią — Białą, wspominał o wróżbach andrzejkowych już w 1557 r. w jednej ze sztuk teatralnych, zatytułowanej „Komedyja Justyna i Konstancyjej”. Jednakże sam zwyczaj miał zasięg ogólnoeuropejski, a jego początki kojarzą się z Grecją i wyspą Sporady. Niektórzy uczeni twierdzą, że Andrzejki i imię Andrzej, od którego pochodzi nazwa zwyczaju (z greckiego Ándreas - męski) i słowo andros - mąż, mężczyzna, mają wspólny rdzeń i dlatego można je utożsamiać.

Z kolei inni badacze, początków popularnych andrzejek dopatrują się w starogermańskim bogu Freyerze, uważanym za dawcę miłości, płodności i bogactw.

Zauważyć można również fakt, że dzień św. Andrzeja wypada na przełomie starego i nowego roku liturgicznego (okres zwykły i Adwent) i obrzędowego, a taki czas przełomu, przejścia i zmiany, sprzyjał rozmaitym wróżbom.

Panny i dziewczęta szukające męża wróżyły nie tylko w naszym kraju, ale także u naszych sąsiadów w Niemczech, Czechach, Ukrainie, Białorusi, Litwie oraz dalej w Rumunii, na Węgrzech, Szwajcarii, Rosji, a także krajach śródziemnomorskich.

Magiczne obrzędy związane ze snem, ogniem i nie tylko



Młode dziewczęta zapadając w sen i oddając się w objęcia mitycznego Morfeusza, liczyły przede wszystkim na to, że w taki sposób poznają ukochanego. Ułatwić to zadanie miało włożenie pod prześcieradło jakiejś rzeczy z męskiej garderoby. Podobnie miała działać miska z wodą, nad którą budowano mostek z malutkich patyczków. Po tej misternej konstrukcji miał „przyjść” sen o ukochanym.
Panny chcące zmienić stan cywilny czekały na dobry, proroczy sen, ale nie zapominały, by na wszelki wypadek zabezpieczyć się przed złym duchem, który również mógł pojawić się podczas nocnego odpoczynku. Za skuteczny środek „ochronny” uznawano natarcie czosnkiem klamek, parapetów okiennych i progów. Dziewczęta, które najbardziej się bały, ząbek czosnku brały do ust i połykały go dopiero wtedy, gdy ogarniała je całkowita senność.

Na ziemi rzeszowskiej palono ogniska, które nazywano ogniami św. Andrzeja. Miały strzec domów i obejść przed demonami i złymi duchami, a w tym celu do ognia wrzucano kawałki wielkanocnej palmy lub poświęcone ziele. Z kolei dym z ogniska i ziół miał sprowadzić sen o ukochanym.

Innymi ciekawymi zwyczajami, praktykowanymi głównie na wschodzie naszego kraju, ale też na Ukrainie i Białorusi, było sianie lnu lub konopi na małym skrawku pola, lub w garnku, ewentualnie skorupie jakiegoś starego naczynia. Często siano też przy drodze do domu, a ziemię zagrabiano męskimi spodniami. Najważniejsze jednak było to, by wszystkie te magiczne zabiegi wykonać wieczorem lub najlepiej późną nocą i bez żadnych świadków. Te magiczne praktyki nazywano poletkami lub ogrodami św. Andrzeja.

Ze snem, a właściwie z jego ostatnią fazą, czyli przebudzeniem, związany był zwyczaj, w czasie którego dziewczyny, przygotowane i włożone pod poduszkę karteczki z wypisanymi męskimi imionami.

Do wróżenia wykorzystywano również ogień. To w czasie dziewczęcych spotkań i zabaw, podpalano np. kłębuszki kądzieli, by je obserwować. Jeśli dwa z nich razem uleciały ku górze, połączyły się i spłonęły — było to symbolem miłości dziewczyny i chłopaka, w którym się podkochiwała. Podobnie rzecz miała się z łódeczkami, wykonanymi z łupiny orzecha i maleńkiej świeczki. Jeśli podpływały do siebie, wróżyło to długie i szczęśliwe małżeństwo.

Nawet najzwyklejsze rzeczy mogły pomóc w poznaniu przyszłości związanej z małżeństwem lub jego brakiem. Podczas liczenia kołków w płocie dziewczęta powtarzały słowa „kawaler” i „wdowiec”, by przy ostatnim kołku dowiedzieć się, jakiego stanu będzie ich przyszły mąż.

Klasyka wróżb — buty i lanie wosku



Wróżenie przy pomocy butów i wosku, jest również popularne w czasach obecnych. Chyba jednak nikt, nie traktuje tych wróżb poważnie. Na dużych imprezach andrzejkowych, jest to raczej forma zabawy i powód do śmiechu.

Natomiast w dawnych czasach do tych zwyczajów oraz innych, wymienionych wcześniej, podchodzono bardzo poważnie. Buty, które posłużyć miały do wróżb, musiały być koniecznie zdjęte z lewej nogi. Później taki but rzucano i patrzono, w jaki sposób upadł. Najlepiej, jeśli obuwie wylądowało noskiem w stronę drzwi, wtedy właścicielka mogła być pewna, że szybko zmieni stan cywilny.

Innym rodzajem wróżby, było ustawianie butów w rzędzie jeden za drugim i kolejne przesuwanie poszczególnych butów w stronę drzwi. Właścicielka buta, który pierwszy „dotarł” do progu drzwi, zyskiwała pewność, że wyjdzie za mąż szybciej niż inne dziewczęta.

Lanie wosku na wodę, było chyba jedną z najbardziej rozpowszechnionych praktyk w czasie wieczoru św. Andrzeja. Wosk najpierw trzeba było roztopić, a później wlewać np. do miski wypełnionej zimą wodą. Od tego, jaki kształt przybrał zastygający wosk, mogła zależeć dalsza przyszłość dziewczyny.

Uczestniczki tej praktyki szczegółowo oglądały masę woskową, próbując objaśnić, do czego może być podobna. Czasami wróżono z cienia, który wosk rzucał na ścianę. Bywało, że zamiast wosku używano ołowiu. Jako ciekawostkę można dodać, że właśnie wosk i ołów, od tysięcy lat wykorzystywano do wróżenia oraz do innych magicznych i tajemnych rytuałów, gdyż przypisywano im szczególną moc.

Samo wróżenie z wosku było prawdziwym polem do popisu dla młodej wyobraźni. Dziewczęta próbowały w nim dostrzec sylwetkę przyszłego ukochanego, niekiedy np. na koniu. Szukano też rzeczy, które mogły wskazywać na to, czym potencjalny małżonek może się zajmować, np. strzelba symbolizowała wojskowego lub myśliwego, książka — nauczyciela, urzędnika, a drzewo, lub coś, co przypominało roślinę, to że będzie ogrodnikiem.

Coś dla chłopaków, czyli katarzynki



W dawnych czasach bardzo przestrzegano tego, by w obrzędach andrzejkowych brały udział wyłącznie dziewczęta. Uczestniczkami nie mogły być kobiety zamężne, które co najwyżej mogły pomagać w przygotowaniach. Oczywiście surowo zabroniona była obecność mężczyzn i chłopców.

Ci drudzy, mieli jednak swoją „patronkę”, która miała pomóc im w znalezieniu dobrej kandydatki na żonę. Wszystkie obrzędy z tym związane nosiły miano katarzynek. Tutaj jednak zasób wróżb i magicznych obrzędów, był znacznie uboższy niż w andrzejkach. Wierzono jednak, że ukochana może pojawić się we śnie, w nocy z 24 na 25 listopada. Warunkiem było wytarcie się po wieczornym umyciu, w dziewczęcą koszulę. Podobne działanie miała ponoć kobieca bielizna, włożona pod prześcieradło. W celu poznania imienia przyszłej narzeczonej losowano karteczkę z imionami. Często chłopcy ucinali w wigilię św. Katarzyny gałązkę wiśni lub czereśni, wstawiali do wody i obserwowali ją. Jeśli na Boże Narodzenie pojawiały się na niej kwiaty, było wiadome, że zaloty przyniosą efekty i będzie można liczyć na szybki ślub.

Sam zwyczaj obchodzenia katarzynek nie był jednak tak popularny i szeroko rozpowszechniony jak wróżby i zabawy andrzejkowe i zaniknął na początku ubiegłego stulecia.

Bez wątpienia dawne obchody andrzejek, różniły się znacznie od tego, jak wygląda to dzisiaj. Przede wszystkim wierzono, że niezależnie od tego jak wypadną wróżby, trzeba zrobić wszystko, by zapewnić sobie przychylność sił nadprzyrodzonych.

Inne było również postrzeganie małżeństwa, szybkiego wyjścia za mąż. Dziewczyna, która długo nie stawała na ślubnym kobiercu, była w pewnym sensie piętnowana w środowisku, w którym na co dzień żyła. Dzisiaj podejście do osób określanych mianem singli, jest już zupełnie inne. Ponadto osoby te, same nie mają już poczucia, że coś tracą lub coś je omija, bo to ich własny i świadomy wybór.

Mimo wszystko warto pamiętać o tym, jak tradycyjne andrzejki wyglądały kiedyś. Jest to bowiem częścią naszej pięknej i bogatej kultury. A może w tegoroczne andrzejki spróbujemy trochę powróżyć z wosku lanego na wodę i zobaczymy, co przyniesie nam przyszłość, bez względu na to, czy znaleźliśmy już swoją drugą połówkę, czy nie.

Opracowanie na podstawie:
Ogrodowska B., Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Wyd. Sport i Turystyka MUZA SA., Warszawa 2005

Wojciech Śliwa / bielsko.info

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj

Reklama

Historyczne ciekawostki

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.