Rozrywka

  • 23 lutego 2025
  • 25 lutego 2025
  • wyświetleń: 4708

Historyczne ciekawostki: Sowieckie represje w Bielsku i okolicach

Sowieci po zajęciu Bielska w 1945 roku, rozpoczęli proces intensywnych represji wobec ludności cywilnej, która została na terenie miasta. Represje dotykały wszystkich bez wyjątku - mężczyzn, kobiety i dzieci. Ofiary rosyjskich wojsk często nie wracały do swoich domów.

Hotel President - to tutaj przetrzymywano aresztantów oraz znęcano się nad nimi w piwnicach
Hotel President - to tutaj przetrzymywano aresztantów oraz znęcano się nad nimi w piwnicach · fot. Łukasz Giertler


Wspomnienia Gottfrieda Konecnego wskazują jasno, że od lutego trwały aresztowania ludności cywilnej w Bielsku oraz okolicach. Coraz częściej jednak sprawni mężczyźni i kobiety deportowani byli w głąb Związku Radzieckiego. Po aresztowaniu wszystkich zaawansowanych wiekowo, niemieckich sąsiadów Konecnych, zabrano także doskonale mówiącego w języku polskim M., który otrzymał trzecią kategorię na niemieckiej liście narodowościowej. Otoczony innymi polskimi cywilami, zabrał swoją maszynę do pisania pod rękę i nigdy już więcej nie wrócił do domu. Coraz częściej mówiono o tym, że aresztowani są regularnie maltretowani i poddawani okrutnym torturom. Sam Konecny, jako młody niepełnosprawny uniknął tego losu, jednak przeżycia osadzonych można na łamach chociażby Evangelischer Rundbrief. Jedna z kobiet wspomina, że przez 9 tygodni przetrzymywana była w budynku dzisiejszego hotelu President, gdzie jak twierdzi „… mieli czas, żeby się nami nacieszyć.”

Traumatyczne przeżycia spowodowały, ze wiele osób, zwłaszcza kobiet, do końca życia nie opowiedziało o tym co przeżyli. Do budynku hotelu codziennie przychodziła grupa 10-15 milicjantów, którzy zabierali młodych i starszych mężczyzn, a także kobiety niezależnie od wieku. Następnie zmuszano ich do ciężkiej pracy porządkowej w młynie Neumanna, gdzie ładowano ciężkie worki ze spalonym zbożem. Przez cały dzień nikt nie miał prawa otrzymać cokolwiek do jedzenia. Ludzie padali z wycieńczenia, a leżąc na ziemi byli bici batami oraz kolbami karabinów. Kobiety zmuszano do picia alkoholu do nieprzytomności, a następnie robili z nimi co chcą. Taki stan rzeczy trwał nieprzerwanie przez 4 tygodnie. Wśród milicjantów znalazł się odziany w mundur polskiego oficera niejaki Klausner. Razem ze swoimi towarzyszami lubowali się w wyszukiwaniu mężczyzn w każdym wieku, których katowali biczami, a następnie zabierali do piwnic dzisiejszego hotelu President. Tam zmuszano wszystkich do modlitwy „Ojcze nasz” w języku polskim. Kto nie znał słów był brutalnie maltretowany. Jeśli ktoś stamtąd wychodził, zwykle był cały siny, zakrwawiony i zupełnie zdezorientowany. Codziennie spotykało to 10 mężczyzn. Podstawą dla tych czynów było praktycznie zawsze niemieckie pochodzenie aresztowanych. Nie brakowało jednak wśród nich także Polaków…

Konecny w tym czasie jeszcze nic nie wiedział na temat losów swojego ojca. Próbował się co prawda dowiedzieć czegokolwiek od jego dawnego przełożonego z sądu rejonowego w Bielsku, dra Adamczyka, jednak bezskutecznie. „Gdzie drwa robią, tam wióry lecą” odpowiedział dr Adamczyk, który niechętnie, lecz zmuszony był odmówić pomocy. Jakakolwiek pomoc Polaków w stosunku do Niemców groziła karą podobnie jak w czasie okupacji hitlerowskiej pomoc Niemców dla Polaków. Odpowiedź na zmartwienia Konecnego przyszła niebawem. Jego matka Elisabeth, a wówczas już Elżbieta, otrzymała list nadany 10 maja 1945 roku. Z listu dowiedziała się, że jej mąż, Franciszek, 8 maja zmarł w Centralnym Obozie Pracy w Jaworznie. Oficjalnie jako przyczynę podano zawał serca. Na podstawie zgromadzonych dowodów i świadectw wiadomo jednak, że rzeczywistą przyczyną śmierci w ówczesnych obozach pracy była śmierć z wycieńczenia lub w wyniku zabójstwa poprzez stosowanie tortur lub innych sadystycznych metod. Wśród miejscowych mówiono nawet o specjalnie wyszkolonych psach, którym urządzano polowania na więźniów. Niektórzy uznawali to za propagandę do czasu, aż pierwszym więźniom udało się wrócić do domu. Pochodzący ze Starego Bielska znajomy Konecnego, pokazał mu wówczas pogryzione ręce.

Budynek tzw. domu urzędowego
Budynek tzw. domu urzędowego. · fot. Łukasz Giertler


Dzień śmierci Konecnego seniora był także dniem końca wojny. Zdezorientowana ludność nie wiedziała na początku co się dzieje, gdyż triumf świętowano strzałami w powietrze ze wszelkiego rodzaju broni. Pokój nie zmieniał jednak nic w sytuacji ówczesnych bielszczan. Konecny przeniósł się do izby matki, aby czuwać przy niej w obawie przed rosyjskimi żołnierzami. Drzwi do mieszkania musiały być otwarte nawet w nocy, więc obawy były w pełni zasadne. Pewnej nocy do ich domu przyszedł milicjant oraz sześciu sowieckich żołnierzy o azjatyckich rysach twarzy i charakterystycznych skośnych oczach. W pierwszej chwili pomyśleli, że spotkana przez nich para to małżeństwo, mimo iż Konecny miał 28, a jego matka 62 lata. Rosjanie usiedli na sofie naprzeciwko i wymieniali niezręczne spojrzenia, spoglądając jednocześnie na obraz Madonny Sykstyńskiej wiszący na ścianie. Ostatecznie chwycili za broń i… po prostu wyszli w milczeniu.

Kilka dni później sytuacja się powtórzyła. Tym razem Konecny nie był w stanie jednoznacznie stwierdzić czy nawiedzająca ich dom grupa mężczyzn to rzeczywiście byli milicjanci. Widział jednak broń i słyszał zapewne, że porozumiewają się w języku polskim, który sam zresztą znał. Tym razem jednak zabrali z domu wszystkie młodsze kobiety z sąsiedztwa, które szukały u nich schronienia. Zabrano także siostrę Konecnego, która chciała się usprawiedliwić austriackim pochodzeniem, jednak nie miała żadnych dokumentów nawet, gdyż te zostały skradzione. Nie mogła też wrócić do swojego dawnego mieszkania, które musiała oddać. Jej 9-letnia córka pobiegła za nią głośno szlochając, ale nic to nie dało. Los dzieci nie obchodził nikogo.

Konecni nie mogli liczyć tym razem na pomoc pułkownika Szuka, który jeszcze przed końcem wojny zaopatrzył się dobrze w Morawskiej Ostravie i opuścił ich dom. Po aresztowaniu wszystkich tymczasowych współlokatorów Konecnych, zostali oni sami. Po kolejnych kilku dniach przyszedł do nich starszy, zaniedbany Polak, który się przedstawił jako sędzia będący uchodźcą ze Wschodu. Jego koledzy z Sądu Rejonowego w Bielsku mieli mu wskazać ten adres, gdzie mógł liczyć na zakwaterowanie oraz wyżywienie. Zachowanie Polaka zdecydowanie odbiegało od tego, co domownicy doświadczali w ostatnim czasie. Przyjęli go zatem przyjaźnie umieszczając w pustym pokoju oraz podając wyżywienie. Nowy sąsiad Konecnych posługiwał się językiem polskim, ale też świetnie mówił po rosyjsku. Dzięki temu Gottfried ponownie zyskał swego rodzaju „parasol ochronny”. Podczas jednego ze wspólnych spacerów, ich drogę zaszedł pijany Rosjanin, który zabrać młodego chłopaka ze sobą. Mieszkający z Konecnymi Polak wyjaśnił wówczas, że młodzieniec jest niezdolny do pracy z uwagi na chorą nogę. Żołnierz nie chciał jednak w to uwierzyć i podejrzewając Konecnego o szpiegostwo lub symulanctwo kazał sobie pokazać schorowaną nogę. Na środku ulicy i na oczach przechodniów niepełnosprawny zmuszony był opuścić spodnie i pokazać pooperacyjną bliznę. Wówczas dopiero mogli ruszyć bezpiecznie dalej.

Zaprzyjaźniony pracownik sądu nie zatrzymał się u nich na długo. Niebawem z przerażeniem odkryli, że cały pokryty jest wszami, a w dodatku zaczął cierpieć na silną biegunkę. Podejrzewając tyfus natychmiast zawiadomiono Sąd Rejonowy, który przysłał dyżurnego lekarza, a ten zaraz zabrał pacjenta do szpitala. Jego pełne wszy rzeczy zostały natomiast spalone. Konecny zaczął coraz częściej zapuszczać się w głąb miasta. Podczas jednego z takich wypadów spostrzegł grupę młodych kobiet na ulicy Strzelniczej (dzisiaj Słowackiego), które prowadzone były przez uzbrojonego Rosjanina w kierunku parku nieopodal sali gimnastycznej (park Słowackiego). Zdumiony Konecny zauważył w tej grupie Elisabeth, swoją przyjaciółkę, która przed nadejściem frontu ewakuowała się w głąb Niemiec. Należała ona do grupy osób, które zdecydowały się wrócić w rodzinne strony zaraz po zakończeniu wojny. Jej matce i siostrze nic się nie stało, jednak ona została od razu aresztowana. Kobiety i młode dziewczęta zmuszone były do wykonywania ciężkich robót w różnych miejscach. Część z nich przymuszano do służby w tzw. domu urzędowym nieopodal polskiego gimnazjum przy dawnej Roseggergasse (dzisiejsza Osuchowskiego).

Na tyłach budynku tzw. domu urzędowego znajdował się ogród, w którym Konecny rysował portrety i spotykał Elisabeth.
Na tyłach budynku tzw. domu urzędowego znajdował się ogród, w którym Konecny rysował portrety i spotykał Elisabeth. · fot. Łukasz Giertler


Konecny wykorzystał swój talent i wybrał się pewnego dnia pod wspomniany „dom urzędowy”, gdzie zatrzymał jednego z grupy młodych Rosjan. Głównie na migi pokazał, że chciałby coś przekazać pewnej kobiecie. Elisabeth wyszła do ogrodu z koszem prania, więc szczęśliwie udało się dać jej przygotowane jedzenie. W kolejne dni Konecny przychodził z ołówkiem i szkicownikiem. Schował w nim portrety, które kiedyś rysował i instynkt go nie zawiódł. Młodzi Rosjanie widząc jego prace życzyli sobie, aby ich też sportretować. Dziękowali mu po rosyjsku, a on mógł wykonując portrety przebywać na terenie ogrodu „domu urzędowego” i spotykać co jakiś czas Elisabeth. Czasami Rosjanie robili sobie z nich żarty, raz nawet oblali ich z drugiego piętra wodą z węża. Raz natomiast nakrył ich rosyjski oficer, który wprost oskarżył Konecnego o szpiegostwo. Młody mężczyzna zachował jednak spokój i przyzwyczajony do takich oskarżeń zapytał go z uśmiechem czy on także ma żonę. Oficer odpuścił, a Konecny nabrał pewności siebie.

To kolejne wspomnienie z 1945 roku, które pokazuje ciąg wydarzeń, jaki nastąpił po przejęciu miasta przez Armię Czerwoną. Rodzinne tragedie, więzienia, wywózki w głąb Związku Radzieckiego, aresztowania po powrocie w rodzinne strony to tylko część tej historii. Ciąg dalszy nastąpi.

Bibliografia:
G. Konecny, Bielitz 1945 Ein Augenzeugenbericht, Franfurt nad Menem 1985.
Evangelischer Rundbrief, nr 9, maj 1949.
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj

Reklama

Historyczne ciekawostki

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.