Gorące tematy

  • 15 października 2014
  • wyświetleń: 6948

Bogdan Traczyk wraca do gry!

Przez cztery lata był najważniejszą osobą w naszym mieście. Po przegranych wyborach swoją wiedzę i doświadczenie musiał sprzedać innym samorządom. Bogdan Traczyk, prezydent Bielska-Białej w latach 1998-2002, postanowił powalczyć o mandat radnego stolicy Podbeskidzia.

Z byłym prezydentem Bielska-Białej udało nam się porozmawiać po konferencji Prawa i Sprawiedliwości, na której przedstawiono liderów list w poszczególnych okręgach wyborczych. Przypominamy, że Bogdan Traczyk jest "jedynką" PiS-u w wyborach do rady miejskiej (okręg nr 2).

traczyk
Bogdan Traczyk wraca do gry! · fot. bielsko.info


ab/bielsko.info: Podczas dzisiejszej konferencji prasowej miałem wrażenie, że spośród wszystkich kandydatów Prawa i Sprawiedliwości to z pańskiej twarzy tryskało najwięcej optymizmu.
Bogdan Traczyk: - Kto mnie zna, ten wie, że jestem optymistą. I właśnie tak trzeba patrzeć w przyszłość, z wiarą na lepsze. Oczywiście trzeba doceniać to, co zostało już zrobione, jednak najważniejsza jest przyszłość.

Czyli docenia pan trzy kadencje prezydentury Jacka Krywulta?
- Robił moim zdaniem wszystko w dobrej wierze, według własnej wiedzy i umiejętności. Każdy ma takie umiejętności, jakie ma. Pan prezydent jest przyzwyczajony do budżetu i kredytów, w wyniku czego mamy jakieś efekty materialne, niektóre nawet interesujące, ale miasto jest bardzo zadłużone. Z tego trzeba będzie się wyplątywać przez wiele lat, następne pokolenia będą spłacać zaciągnięte kredyty.

Bez tych kredytów nie byłoby stadionu, nie byłoby ośrodka narciarskiego pod Dębowcem...
- A czy naszemu miastu jest potrzebny tak duży stadion? Firma, którą prowadzę [Górnośląska Agencja Przedsiębiorczości i Rozwoju w Gliwicach - przyp. red.] jest właścicielem stadionu Piasta w Gliwicach. Choć jest on mniejszy niż ten budowany w Bielsku-Białej, nie zapełnia się często nawet w połowie. W naszym mieście zapewne będzie podobnie, w związku z tym można stwierdzić, że przeszacowano tę inwestycję, za czym poszło kilkadziesiąt milionów złotych. Moim zdaniem trzeba to wyjaśnić. Kwestia Dębowca też nie jest do końca czytelna. Miasto wybudowało ośrodek na prywatnym terenie, a gdy umowa dzierżawy działek się skończy, obiekt przejdzie w ręce właścicieli gruntów. Stanie się to za darmo. To inna kwestia, która wymaga wyjaśnienia.

Wspomniał pan o Górnośląskiej Agencji Przedsiębiorczości i Rozwoju, której jest pan prezesem. Częściej przebywa pan w Gliwicach czy w Bielsku-Białej?
- Ciągle mieszkam w Bielsku-Białej, ale faktycznie pracuję od siedmiu lat w Gliwicach. Wcześniej pracowałem jeszcze w spółce Aqua System oraz w brytyjskiej firmie konsultingowej w Nowym Targu, która przygotowywała projekt kanalizacji Podhala. Później zgłosiłem się do konkursu na prezesa ówczesnej jeszcze Agencji Rozwoju Lokalnego w Gliwicach i ten konkurs wygrałem.

Teraz jednak chce pan ponownie mieć wpływ na to, co dzieje się w Bielsku-Białej, lecz z innej perspektywy - już nie jako prezydent, ale radny.
- Uważam, że funkcja radnego to wszystko, na co mogę sobie pozwolić przy swoich obecnych możliwościach czasowych.

A nie chciał pan pójść o krok dalej i powalczyć o fotel prezydenta Bielska-Białej?
- Niejednokrotnie było mi to proponowane, ale stwierdziłem że to nie ma sensu z racji dużej kampanii negatywnej, którą swego czasu zrobiono mi różnymi metodami. Nawet teraz się na to nie zdecydowałem.

Czyli jakiś temat był?
- Tak, oczywiście. Niemniej jak zaznaczyłem wcześniej jestem zaangażowany również w pracę na rzecz samorządu miasta Gliwice, zresztą nie tylko Gliwic. Byłoby niemożliwym połączyć obie funkcje.

Dla wielu bielszczan kojarzy się pan z pomysłem budowy aquaparku w naszym mieście. Jak z perspektywy czasu patrzy na tę inwestycję, która została wstrzymana tuż po tym, jak opuścił pan ratusz?
- Ciągle będę bronił aquaparku, dziś tętniłby on życiem. Ówczesny biznesplan był oparty o założenie uzyskania kredytu, ale jego oprocentowanie opiewało na ówczesny WIBOR plus kilka procent - to dawało razem około 19 procent oprocentowania. Dwa lata później WIBOR spadł do około trzech procent, nie było więc najmniejszego ryzyka, że przedsięwzięcie się nie uda. Zresztą w takim mieście i w takiej lokalizacji nie mogło się nie udać. Skandaliczne jest to, że spółka, która budowała aquapark, została doprowadzona do upadłości. W tym całym procederze uczestniczyło również miasto. To również wymaga wyjaśnienia, mimo upływu lat.

Wybory już za miesiąc. Wierzy pan w zwycięstwo?
- Oferuję moje doświadczenie, jak widać nie jest ono małe. Wierzę, że uda mi się zostać radnym, za co odpłacę wyborcom ciężką pracą - szczególnie będę interesował się gospodarką, ale nie tylko, ponieważ kultura i oświata również będą przedmiotem mojego szczególnego zainteresowania.

Dziękuję za rozmowę.

Ariel Brończyk / bielsko.info

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.