Górale w drugiej rundzie Pucharu Polski. Pewna wygrana

Przez pierwsze kilkanaście minut spotkania obie drużyny badały się wzajemnie, nie chcąc zacząć pucharowej przygody od szybko straconej bramki. Pierwsze ciosy padły tuż przed pierwszym kwadransem gry. Najpierw kontrę wyprowadzili Górale, jednak strzał Peroševicia po podaniu Milašiusa przeleciał wysoko nad poprzeczką, a chwilę później akcja toczyła się już w drugą stronę. Na lewej stronie ograny został Ziółkowski, który przez większość meczu toczył niełatwe pojedynki z Demaniukiem, w polu karnym piłkę dostał Nowak, ale dzięki dobrej interwencji Chlumeckiego nie zdołał oddać strzału.

W 21. minucie nadeszło otwarcie wyniku spotkania. Tomasik, który w tym spotkaniu był naszym kapitanem i etatowym wykonawcą rzutów rożnych, idealnie dośrodkował na głowę Chlumeckiego, który mocnym strzałem głową pokonał Kowynię.

Po dziesięciu minutach rywalizacja zaczęła się od nowa, po kolejnej dwójkowej akcji Demaniuk-Nowak, tym razem kapitanowi gospodarzy udało się dostawić nogę i skierować piłkę do siatki.

Górale mogli bardzo szybko odpowiedzieć, świetnym odbiorem na połowie rywali popisał się Perošević, następnie wyłożył piłkę Abate, ale w sytuacji sam na sam górą był Kowynia. Przed końcem pierwszej połowy mieliśmy jeszcze dwie znakomite okazje na ponowne wyjście na prowadzenie jednak najpierw Perošević przeniósł piłkę tuż ponad poprzeczką, a następnie jego strzał ofiarnie zablokował jeden z obrońców.

Obraz gry w drugiej nie uległ zmianie, nadal to Górale naciskali i dzięki agresywnemu pressingowi już na początku drugiej połowy mogliśmy objąć prowadzenie. Tym razem piłkę na połowie rywali przejął Abate, popędził w kierunku bramki, ale zamiast zdecydować się na strzał, próbował podawać do Milašiusa, piłkę przeciął obrońca i mieliśmy tylko rzut rożny.

Góralom udało się wyjść na prowadzenie w 63. minucie - w ogromnym zamieszaniu w polu karnym, które nastąpiło po strzale Kisiela, bramkarz wybił piłkę nad siebie, czterech zawodników próbowało do niej dojść, z naszej drużyny byli to Bida i Hlavica i ostatecznie piłka wpadła do bramki. Strzelcem, drugi ze środkowych obrońców - Jan Hlavica.

20. minut później mogliśmy być świadkami zamknięcia meczu, świetną kontrę Górali z własnej połowy wyprowadził Kadrić, który wyłożył piłkę do pustej bramki Sitkowi, jednak jego strzał na wślizgu przeszedł tuż nad poprzeczką.

Na szczęście niewykorzystane sytuacje się nie zemściły i ostatecznie udało nam się strzelić trzecią bramkę - w 95. minucie Sitek dośrodkował, a Bida precyzyjną główką ustalił wynik spotkania. Po tej akcji sędzia Sulikowski zakończył spotkanie.