Wiadomości

  • 18 sierpnia 2023
  • 20 sierpnia 2023
  • wyświetleń: 3613

Podbeskidzie przełamało złą passę. Zwycięstwo w ważnym meczu!

Mecze Podbeskidzia Bielsko-Biała z Zagłębiem Sosnowiec to od lat wydarzenie piłkarskie w mieście. Temperatura dzisiejszego (18.08) starcia była jednak dużo bardziej gorąca na trybunach - ze względu na znane wydarzenia z Radłowa - a i piłkarze zgotowali dość emocjonującą końcówkę spotkania.

Starcia Podbeskidzia z Zagłębiem od lat przyciągają spore grono kibiców na stadion przy Rychlińskiego.
Starcia Podbeskidzia z Zagłębiem od lat przyciągają spore grono kibiców na stadion przy Rychlińskiego. Zdjęcie ilustracyjne · fot. facebook.com/ts.podbeskidzie


Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem zarządzono na stadionie minutę ciszy w intencji zmarłego kibica BKS-u Stal Bielsko-Biała. Jak się dowiedzieliśmy, poprosiły o to władze Zagłębia Sosnowiec, a Podbeskidzie wyraziło zgodę na taką formę upamiętnienia. Na stadionie przy Rychlińskiego zameldowało się około 600 sympatyków Zagłębia.

Górale mecz rozpoczęli w ustawieniu z trójką stoperów, które trener Mokry zastosował także w poprzednim, przegranym meczu z Odrą Opole. W składzie gości pojawił się znany w Bielsku-Białej Kamil Biliński, z kolei w składzie Podbeskidzia znalazł się Maksymilian Banaszewski, który pod Klimczok trafił właśnie z Sosnowca.

W pierwszych minutach wydawało się, że Podbeskidzie nie jest już aż tak nerwowe w defensywie niż w poprzednich meczach. W szóstej minucie zamieszanie w polu karnym - po dobrej akcji Bidy, Kolenca i Banaszewskiego - wykorzystał Maksymilian Sitek, który wpakował piłkę do siatki, jednak pozycję spaloną odgwizdał sędzia. Po weryfikacji VAR jednak arbiter zmienił decyzję i było 1:0!

Trudno jednak powiedzieć, że na gospodarzy podziałała szybko zdobyta bramka. Tempo spotkania nie wzrosło znacząco - dopiero w okolicach 12 minuty mieliśmy najpierw akcję gości, zakończoną niecelną próbą z pola karnego Guenzena. Chwilę później celnym, ale dość słabym strzałem Sitek próbował pokonać 36-letniego bramkarza gości - Mateusza Kosa.

Świetną okazję do podwyższenia prowadzenia miał dopiero Michał Janota w 22 minucie spotkania. W sytuacji sam na sam trafił jednak w bramkarza i chociaż był lekko zahaczany przez obrońców gości, to nie upadł na murawę by wywalczyć rzut karny. Jego dobitkę też wybronił doświadczony golkiper Zagłębia.

Kolejne dobre okazje pojawiły się po 28 minucie, gdy Górale mieli trzy rzuty rożne. Przy pierwszej próbie w polu karnym odnalazł się Chlumecky, którego strzał jednak wybili obrońcy gości i ponownie piłkę w narożniku boiska ustawił Janota. Druga próba zakończona została strzałem z dystansu Sitka - tym razem wybitym przez Kosa - a trzeci korner nie przyniósł zagrożenia pod bramką Zagłębia.

Odpowiedzieć próbowali sosnowiczanie w 31 minucie kolejnym groźnym uderzeniem Guenzena, jednak sparował je Patryk Procek. Uderzać próbował jeszcze Biliński, ale piłka przekroczyła końcową linię boiska. Jeszcze lepszą okazję mieli kilka minut później, gdy po rzucie rożnym z bliskiej odległości główkował były kapitan Podbeskidzia, ale świetnym refleksem popisał się młody bramkarz Górali.

Pozostały czas gry pierwszej połowy nie przyniósł dobrych okazji z obu stron. Odnotować można jedynie celną próbę Sitka z 45 minuty, jednak dobrze obronił ją golkiper gości. Po upłynięciu czterech dodatkowych minut arbiter zaprosił piłkarzy na przerwę.

Początek drugiej połowy był dość pasywny w wykonaniu obu ekip. Pierwszą dobrą okazję miał w 60 minucie Janota, który uderzał z rzutu wolnego przed polem karnym Zagłębia - piłka jednak po strzale została podbita przez mur i wyszła na rzut rożny. Do dośrodkowania Jaki Kolenca świetnie jednak wyskoczył Daniel Mikołajewski i było 2:0!

Chwilę później bardzo dogodną okazję do złapania kontaktu mieli gracze Zagłębia, po tym jak Zielonka był faulowany na granicy pola karnego. Do rzutu wolnego podszedł Joel Valencia, ale były zawodnik Piasta Gliwice (z którym zdobył mistrzostwo Polski) uderzył minimalnie ponad bramką.

W 68 minucie trener Mokry dokonał pierwszych zmian w składzie Górali. Na boisku pojawił się Jeppe Simonsen, który w ostatnich tygodniach zesłany był do drużyny rezerw (grał nawet w środowym, przegranym spotkaniu z Kuźnią Ustroń). Haitańczyk zmienił Maksymiliana Sitka.

Tuż przed rozpoczęciem ostatniego kwadransa gry kolejne dobre okazje stworzyli sobie gracze Podbeskidzia. Najpierw po rzucie rożnym dobrze uderzał Chlumecky - jego strzał odbił świetnie Kos - a potem z dystansu Ziółkowski, którego próbę również wybronił bramkarz gości. Próbował jeszcze później z Simonsen, ale tym razem nie trafił w światło bramki. Widac było, że zarysowuje się przewaga graczy spod Klimczoka - chociaż posiadanie piłki było dość wyrównane, gospodarze oddali do tamtej chwili aż 9 celnych strzałów w stosunku do dwóch sosnowiczan.

Gdy wydawało się, że końcówka spotkania nie przyniesie zbyt wielu emocji, świetną próbą popisał się Camara - po strzale zawodnika Zagłębia piłka jednak trafiła w poprzeczkę. W kolejnej akcji, którą poprowadził Simonsen z wprowadzonym w 84 minucie Kisielem, Bida strzelał obok bramki.

W doliczonym czasie gry miały miejsce kolejne zmiany w ekipie gospodarzy - Janotę zmienił Misztal, a Banaszewskiego Michał Stryjewski. Tuż po nich arbiter jednak poszedł analizować sytuację sprzed zmian, w której w polu karnym Hlavica faulował napastnika gości. Okazało się, że w akcji poprzedzającej faul jednak nie było pozycji spalonej i sędzia wskazał na "wapno". Procka pokonał Fabry i było 2:1.

Ostatnie minuty jednak nie przyniosły zmiany rezultatu, a piłkarze Podbeskidzia zgarnęli pierwsze trzy punkty w bieżących rozgrywkach!

kr / bielsko.info

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Podbeskidzie Bielsko-Biała" podaj

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.

Podbeskidzie Bielsko-Biała

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Podbeskidzie Bielsko-Biała" podaj