Wiadomości
- 21 czerwca 2020
- wyświetleń: 11271
Kawałek połonin w Beskidach. Wędrujemy na Malinowską Skałę
W ramach naszego cyklu szlaki górskie Beskidów prezentujemy kolejną propozycję. Dzisiaj zabieramy Was w kolejny, piękny skrawek Beskidu Śląskiego. Tym razem chcemy Was oprowadzić na szlaku od przełęczy Salmopol, poprzez Malinowską Skałę aż po Skrzyczne.
Naszą wędrówkę rozpoczynamy na przełęczy Salmopolskiej, skąd wygodnie dojechać możemy autobusem PKS Bielsko-Biała. Warto wziąć pod uwagę ten wariant - w weekendy na okolicznym parkingu trudno jest znaleźć wolne miejsce do parkowania samochodem. W Salmopolu, który jest nazywany również "Białym Krzyżem" od znajdującego się tutaj krucyfiksu, wchodzimy na szlak czerwony. W pierwszej części naszej wędrówki mamy okazję zdobyć Malinów oraz Malinowską Skałę, do której dochodzimy po godzinie. Szlak z Salmopolu na Malinowską ma dużo przewyższeń, jednak jest dogodny dla każdego turysty.
Dochodząc do Malinowskiej Skały można zwrócić szczególną uwagę na brak drzew w okolicy (sam szczyt jeszcze dekadę temu był mocno zalesiony). Jest to wynik klęski ekologicznej, która doprowadziła do tych drastycznych zmian krajobrazu. Objęła ona około 60 tysięcy hektarów lasów na stokach Beskidu Śląskiego. Początkowo twierdzono, że jej przyczyną było zanieczyszczone powietrze znad Górnego Śląska i z zakładów przemysłowych w Czechach w okolicach Trzyńca.
Ostatecznie okazało się jednak, że był to tylko jeden z czynników a prawdziwych przyczyn katastrofy należało szukać aż w XIX wieku, kiedy na ziemiach tych urzędowali Niemcy. Oni to bowiem rozpoczęli okres przemian górskiego drzewostanu poprzez masową wycinkę drzew na potrzeby gwałtownie rozwijającego się wtedy przemysłu. W wielu górskich miejscowościach powstawały wówczas potężne zakłady przemysłowe. Wśród nich wymienić można np. hutę żelaza w Węgierskiej Górce, hutę szkła w Złatnej oraz fabrykę papieru w Milówce. Zakłady te potrzebowały do swojego funkcjonowania ogromnych ilości drewna a tego na okolicznych stokach górskich było pod dostatkiem.
Prawdziwa katastrofa wybuchła jednak dopiero w 2006 roku. Przyczyniły się do tego zmiany klimatu. Lato tego roku było najsuchsze i najgorętsze w całym powojennym okresie pomiarów meteorologicznych. W konsekwencji umarły setki tysięcy drzew. Tylko w pierwszej połowie lipca wycięto wtedy w Beskidzie Śląskim oraz Żywieckim (jego teren również został dotknięty klęską) aż 120 tysięcy drzew. To był jednak zaledwie początek. Kiedy świerki zaczęły masowo schnąć, rozprzestrzeniła się istna plaga korników. Aby ją zatrzymać, trzeba było podjąć się wycinki drzew na ogromną, bezprecedensową skalę. W samym Nadleśnictwie Węgierska Górka w latach 2008-2010 w pracę tę angażowano codziennie około 2 tysiące osób. Kolejne tysiące wycinały i usuwały chore świerki w sąsiednich nadleśnictwach.
Z Malinowskiej Skały możemy wyruszyć w dwóch znanych kierunkach - na Baranią Górę lub Skrzyczne. My wybraliśmy ten drugi wariant, dlatego dalej podążaliśmy szlakiem zielonym, dzięki któremu po półtorej godziny możemy dotrzeć na Skrzyczne, najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego liczący 1257 metrów nad poziomem morza. Szlak ten jest praktycznie płaski z kilkoma niewielkimi wzniesieniami, jednak warto zauważyć, że przez brak drzew często wieją tutaj silne wiatry. Jednak miejsce to ma swój urok - możemy mieć wrażenie, że znajdujemy się w Bieszczadach - okolica wygląda jak połoniny.
Na Skrzycznem zatrzymujemy się w schronisku PTTK. Zbudowane ono zostało końcem lat 30 XX w. Słynie z miłej atmosfery, stylowych drewnianych wnętrz i pysznych domowych wypieków. Położenie na szczycie, z dala od centrum, daje bezkonkurencyjne widoki. Z okien jadalni jak i z obszernego tarasu, którym dysponuje schronisko roztacza się piękna panorama Beskidów, a przy dobrej widoczności można nawet dostrzec odległe pasmo Tatr.
Powrócić ze Skrzycznego do Szczyrku można kolejką krzesełkową lub pieszo. Warto jednak tutaj dodać, że szlak niebieski do centrum Szczyrku jest bardzo stromy. My wybraliśmy jeszcze inną wersję powrotu. Jako, że przyjechaliśmy do Szczyrku autobusem, doszliśmy aż do Buczkowic droga oznaczoną kolorem czerwonym.
Pisząc powyższy artykuł korzystałem również z informacji zawartych na stronie https://www.wktoregory.pl
Dochodząc do Malinowskiej Skały można zwrócić szczególną uwagę na brak drzew w okolicy (sam szczyt jeszcze dekadę temu był mocno zalesiony). Jest to wynik klęski ekologicznej, która doprowadziła do tych drastycznych zmian krajobrazu. Objęła ona około 60 tysięcy hektarów lasów na stokach Beskidu Śląskiego. Początkowo twierdzono, że jej przyczyną było zanieczyszczone powietrze znad Górnego Śląska i z zakładów przemysłowych w Czechach w okolicach Trzyńca.
Ostatecznie okazało się jednak, że był to tylko jeden z czynników a prawdziwych przyczyn katastrofy należało szukać aż w XIX wieku, kiedy na ziemiach tych urzędowali Niemcy. Oni to bowiem rozpoczęli okres przemian górskiego drzewostanu poprzez masową wycinkę drzew na potrzeby gwałtownie rozwijającego się wtedy przemysłu. W wielu górskich miejscowościach powstawały wówczas potężne zakłady przemysłowe. Wśród nich wymienić można np. hutę żelaza w Węgierskiej Górce, hutę szkła w Złatnej oraz fabrykę papieru w Milówce. Zakłady te potrzebowały do swojego funkcjonowania ogromnych ilości drewna a tego na okolicznych stokach górskich było pod dostatkiem.
Prawdziwa katastrofa wybuchła jednak dopiero w 2006 roku. Przyczyniły się do tego zmiany klimatu. Lato tego roku było najsuchsze i najgorętsze w całym powojennym okresie pomiarów meteorologicznych. W konsekwencji umarły setki tysięcy drzew. Tylko w pierwszej połowie lipca wycięto wtedy w Beskidzie Śląskim oraz Żywieckim (jego teren również został dotknięty klęską) aż 120 tysięcy drzew. To był jednak zaledwie początek. Kiedy świerki zaczęły masowo schnąć, rozprzestrzeniła się istna plaga korników. Aby ją zatrzymać, trzeba było podjąć się wycinki drzew na ogromną, bezprecedensową skalę. W samym Nadleśnictwie Węgierska Górka w latach 2008-2010 w pracę tę angażowano codziennie około 2 tysiące osób. Kolejne tysiące wycinały i usuwały chore świerki w sąsiednich nadleśnictwach.
Z Malinowskiej Skały możemy wyruszyć w dwóch znanych kierunkach - na Baranią Górę lub Skrzyczne. My wybraliśmy ten drugi wariant, dlatego dalej podążaliśmy szlakiem zielonym, dzięki któremu po półtorej godziny możemy dotrzeć na Skrzyczne, najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego liczący 1257 metrów nad poziomem morza. Szlak ten jest praktycznie płaski z kilkoma niewielkimi wzniesieniami, jednak warto zauważyć, że przez brak drzew często wieją tutaj silne wiatry. Jednak miejsce to ma swój urok - możemy mieć wrażenie, że znajdujemy się w Bieszczadach - okolica wygląda jak połoniny.
Na Skrzycznem zatrzymujemy się w schronisku PTTK. Zbudowane ono zostało końcem lat 30 XX w. Słynie z miłej atmosfery, stylowych drewnianych wnętrz i pysznych domowych wypieków. Położenie na szczycie, z dala od centrum, daje bezkonkurencyjne widoki. Z okien jadalni jak i z obszernego tarasu, którym dysponuje schronisko roztacza się piękna panorama Beskidów, a przy dobrej widoczności można nawet dostrzec odległe pasmo Tatr.
Powrócić ze Skrzycznego do Szczyrku można kolejką krzesełkową lub pieszo. Warto jednak tutaj dodać, że szlak niebieski do centrum Szczyrku jest bardzo stromy. My wybraliśmy jeszcze inną wersję powrotu. Jako, że przyjechaliśmy do Szczyrku autobusem, doszliśmy aż do Buczkowic droga oznaczoną kolorem czerwonym.
Pisząc powyższy artykuł korzystałem również z informacji zawartych na stronie https://www.wktoregory.pl
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.
Beskidy dla każdego
W sezonie wiosenno-letnim przygotowujemy dla Was nasze propozycje tras górskich o różnych stopniach zaawansowania. W cyklu wideo "Beskidy dla każdego" skupiamy się przede wszystkim na trasach łatwych, dostępnych dla szerokiego grona turystów. Mówimy o walorach przyrodniczych szlaków, zapleczu turystycznym, historii beskidzkich schronisk. Dajemy też wskazówki dotyczące tego, jak dojechać, gdzie zaparkować samochód i z którego miejsca najlepiej rozpocząć wędrówkę. Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Beskidy dla każdego" podaj