Sport
- 25 lipca 2023
- wyświetleń: 3172
Spory niedosyt na start. Podbeskidzie - Wisła Płock 1:1
4 tysiące widzów oglądało pierwsze w tym sezonie spotkanie Podbeskidzia Bielsko-Biała. Gospodarze na inaugurację rozgrywek 1. Ligi podejmowali spadkowicza z Ekstraklasy - Wisłę Płock - a mecz zakończył się remisem 1:1.
W początkowych minutach przewagę mieli goście - pierwszą groźną sytuację stworzyli w czwartej minucie. Minimalnie niecelny strzał po rzucie rożnym oddał Kacper Laskowski, który odnalazł się w zamieszaniu polu karnym gospodarzy.
Później jednak obie strony prowadziły dość wyrównany mecz. W trzynastej minucie celny strzał na bramkę gości, po dość składnej akcji ofensywy Podbeskidzia, oddał Maksymilian Banaszewski. Uderzenie odbiło się jednak rykoszetem od obrońcy Wisły i pewnie wyłapał je golkiper Płocczan Krzysztof Kamiński.
W osiemnastej minucie stadion Podbeskidzia jednak miał powody do radości. Po świetnym odbiorze Jeppe Simonsena na połowie gości i precyzyjnym podaniu do Bartosza Bidy, ten efektownym uderzeniem pokonał Kamińskiego i gospodarze objęli prowadzenie 1:0.
Chwilę później, w 21 minucie Wisła próbowała odpowiedzieć groźną centrą, jednak w polu karnym interweniował Patrik Lukac, wybijając piłkę.
Goście starali się w kolejnych minutach doprowadzić do wyrównania i przeważali na połowie Podbeskidzia. W 26 minucie groźną akcję w polu karnym zakończył strzałem Fryderyk Gerbowski, jednak jego uderzenie zostało zablokowane przez obrońców.
W 29 minucie z kolei z boiska musiał zejść Bartosz Bida, który odniósł kontuzję. W jego miejsce pojawił się Michał Stryjewski.
Tempo gry w ostatnim kwadransie regulaminowego czasu spadło, jednak emocji nie zabrakło w końcówce. W 43 minucie wyrównać mógł Beniamin Czajka, który dobrze wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego, ale minimalnie chybił.
Chwilę później, już w doliczonym czasie gry, Filip Lesniak mocno uderzył na bramkę z okolic 20 metra, jednak futbolówka po strzale pomocnika Wisły przeszła wysoko nad bramką.
Dobrą okazję na "bramkę do szatni" miał Michał Janota, który w ostatniej akcji pierwszej połowy uderzał z rzutu wolnego na dwudziestym metrze. Precyzyjne i mocne uderzenie zawodnika Podbeskidzia jednak świetnie wybronił bramkarz gości.
Po zmianie stron spotkanie nabrało tempa, ale przeważali goście, chcąc szybko odrobić stratę. W 48 minucie w groźnej sytuacji w polu karnym odnalazł się Mateusz Szwoch, ale nie trafił w światło bramki.
W odpowiedzi składną dwójkową akcję przeprowadzili Simonsen i Maksymilian Sitek, jednak ten drugi nie trafił w dobrze dograną w pole karne piłkę.
W 54 minucie do nieporozumienia doszło w bloku obronnym Podbeskidzia, a konkretnie między Danielem Mikołajewskim i Patrikiem Lukacem. W jego efekcie niecelny strzał na bramkę oddał Nikola Sreckovic. Goście jednak cały czas przeważali, a chwilę później niezwykle groźne dośrodkowanie w pole karne gospodarzy posłał Mateusz Szwoch. Nikt nie zdołał go jednak przeciąć.
W 63 minucie blisko gola było Podbeskidzie - Banaszewski dobrze odnalazł się w polu karnym i celnie uderzył na bramkę, jednak strzał wybronił Kamiński. Po tej akcji na boisku pojawił się Mateusz Ziółkowski, który zmienił Maksymiliana Sitka.
Młodzieżowiec po wejściu na murawę był bardzo aktywny, a w 72 minucie bliski zdobycia gola na 2:0. Po składnej akcji i podaniu Michała Janoty, Ziółkowski dobrze zszedł do środka i uderzył w słupek.
Zgodnie ze starym piłkarskim porzekadłem mówiącym o niewykorzystanych sytuacjach, w 80 minucie padło wyrównanie. Po centrze Fabiana Hiszpańskiego do główki wyskoczył Łukasz Sekulski i pokonał bramkarza Podbeskidzia. Warto odnotować, że był to pierwszy i jedyny celny strzał gości w tym spotkaniu.
Dobrą okazję do ponownego wyjścia na prowadzenie po chwili mieli Bielszczanie - Banaszewski zgrał do Simonsena, jednak ten z dobrej pozycji w polu karnym strzelił mocno nad bramką.
Po tej akcji zmiany postanowił wprowadzić trener Grzegorz Mikry, który wpuścił na boisko Jakuba Kisiela, Mateusza Stryjewskiego i Tomasza Jodłowca. Z boiska zeszli Janota, Misztal i Banaszewski.
Doliczony czas gry nie przyniósł dogodnych sytuacji z obu stron i spotkanie zakończyło się remisem. Piłkarze spod Klimczoka mogą jednak czuć spory niedosyt, bo chociaż toczyli dość wyrównany bój, to jednak mieli więcej klarownych sytuacji i mogli zgarnąć trzy punkty.
Aktualizacja
Na pomeczowej konferencji prasowej z dziennikarzami spotkał się trener Grzegorz Mokry. - Żałuję straconych dwóch punktów - stwierdził na wstępie szkoleniowiec Podbeskidzia. - Zdaję sobie sprawę, że mierzyliśmy się dzisiaj ze spadkowiczem z Ekstraklasy, zespołem który zachował w składzie wielu ekstraklasowych zawodników i ma silny zespół, ale mimo tego przy prowadzeniu mieliśmy kilka sytuacji w których mogliśmy podwyższyć wynik. Szczególnie z kontrataków - dodał.
Trener odniósł się także do straconej bramki. - Popełniliśmy jeden błąd w obronie, pomimo przewagi w polu karnym i w efekcie gubimy punkty - komentował dodając, że dziękuje zespołowi za walkę i dobre realizowanie założeń taktycznych.
Warto zaznaczyć, że Podbeskidzie dziś zagrało czterema obrońcami, a nie jak w poprzednich rozgrywkach trójką z tyłu. Czy zmianę ustawienia łatwiej jest wdrożyć przy sporej liczbie nowych zawodników - jak w przypadku Bielszczan - czy jednak gdy kadra jest bardziej ustabilizowana personalnie? - Wielu zawodników w systemie z czwórką obrońców - czy to 4-3-3, czy 4-2-3-1 - potrafi funkcjonować i dostosowanie się nie jest szczególnie trudne. Oczywiście obowiązują inne zasady, mamy jednego defensywnego pomocnika, ale też zyskujemy jednego w ofensywie i zmiana jest korzystna zarówno dla Michała Janoty jak i Marcela Misztala czy Jaki Kolca - odpowiedział Mokry.
Szkoleniowiec został też zapytany o uraz Bartosza Bidy. - Trudno mi na gorąco odpowiedzieć, ale pierwsze sygnały są dość optymistyczne. To może być uraz wynikający z mocnego uderzenie, więc mam dużą nadzieję, że Bartek będzie do naszej dyspozycji za tydzień - zaznaczał.
Jedną z wyróżniających się postaci Podbeskidzia był świeży nabytek drużyny, Mateusz Ziółkowski. Ten młodzieżowiec przyszedł do drużyny spod Klimczoka na zasadzie transferu definitywnego z Zagłębia Sosnowiec i był bliski wpisania się na listę strzelców. Jak trener ocenił jego postawę? - Mateusz to zawodnik o bardzo dobrej motoryce i pokazał ją dzisiaj w niektórych pojedynkach, mógł też zostać bohaterem po tej indywidualnej akcji. Szkoda jednak, że nie zdołał zablokować tego kluczowego dośrodkowania, w efekcie którego straciliśmy bramkę. To ciągle młodzieżowiec, który podnosi rywalizację na prawej obronie czy skrzydłach - komplementował zawodnika trener.
Mokry zdradził też, czy Podbeskidzie będzie jeszcze szukać zawodników. - Ciągle rozglądamy się za napastnikiem. Poczyniliśmy pewne kroki i jest wysoko prawdopodobne, że nawet w tym tygodniu uda się go pozyskać. Chcemy wzmocnić konkurencję na tej pozycji - zaznaczał.
Skład wyjściowy Podbeskidzia Bielsko-Biała: Patrik Lukac - Piotr Tomasik, Martin Chlumecky, Daniel Mikołajewski, Jeppe Simonsen - Marcel Misztal, Jaka Kolenc, Michał Janota - Maksymilian Banaszewski, Bartosz Bida, Maksymilian Sitek.
Skład wyjściowy Wisły Płock: Krzysztof Kamiński - Milan Spremo, Beniamin Czajka, Jakub Szymański, David Niepsuj - Fryderyk Gerbowski, Kacper Laskowski, Filip Lesniak - Mateusz Szwoch, Łukasz Sekulski, Nikola Sreckovic
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.
Podbeskidzie Bielsko-Biała
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Podbeskidzie Bielsko-Biała" podaj