Sport
- 18 lipca 2020
- wyświetleń: 3460
Podbeskidzie uległo Sandecji Nowy Sącz 0:1
Mecz 33. kolejki Fortuny I Ligi zakończył się dla Górali przegraną. Jako powód klub wskazuje grę w eksperymentalnym składzie.
Trener Brede w meczu z Sandecją zdecydował się na szereg zmian w porównaniu z ostatnim meczem. Od bramki, w której stanął Rafał Leszczyński, w obronie swój pierwszy mecz od pierwszej minuty w 1 lidze rozegrał Szymon Mroczko. W linii pomocy nastąpiło najwięcej zmian: tam szkoleniowiec Górali postawił na Mateusza Marca i Damiana Hilbrychta na skrzydłach oraz Jakubem Bierońskim, Adrianem Rakowskim i Desleyem Ubbinkiem, a w ataku od pierwszej minuty zagrał Kamil Biliński.
Mecz w Nowym Sączu rozpoczął się od niezwykle miłego gestu ze strony gospodarzy, którzy przywitali Górali szpalerem gratulując awansu do Ekstraklasy. Po pierwszym gwizdku jednak uprzejmości ustąpiły miejsca twardej, męskiej grze. Tuż przed meczem padał intensywny deszcz, ale już samo spotkanie było rozgrywane przy delikatnym słońcu, w idealnych warunkach, choć murawa była solidnie zroszona i piłka dostawał poślizgu przy kontakcie z nawierzchnią.
Szybciej na boisku „odnaleźli się” bielszczanie, którzy przeważali przez pierwszy kwadrans gry. Z biegiem gry Sandecja odzyskiwała pozycję i również gospodarze zaczęli zagrażać bramce Podbeskidzia. W 25 minucie śmiałą szarża popisał się Dominik Kun, który wpadł między obrońców, przedarł się i oddał strzał, ale wślizg jednego z Górali zablokował to uderzenie.
Podbeskidzie najlepszą w pierwszej połowie okazję do zdobycia gola miało w 29 minucie. Wtedy to po akcji przeprowadzonej prawym skrzydłem i rozegraniu piłki między Mroczko a Hilbrychtem faulowany w polu karnym był Biliński. Sędzia zauważył to przewinienie i podyktował jedenastkę. Sam poszkodowany postanowił dokończyć dzieła, ale na drodze stanął mu Daniel Bielica, młody bramkarz Sandecji, który odczytał zamiary napastnika z Bielska-Białej i złapał piłkę. Chwilę później Hilbrycht posłał piłkę do siatki, ale zdaniem arbitra był on na pozycji spalonej i gol nie został uznany.
Jeszcze przed przerwą zaatakowała Sandecja, Kun przejął piłkę przed polem karnym Podbeskidzia i wyszedł sam na sam z Leszczyńskim. Bramkarz Górali najpierw wygrał pojedynek z Kunem, a chwilę później złapał piłkę po dobitce Korzyma. Aktywny Kun sprawiał sporo trudności defensorom Podbeskidzia. W 45 minucie znów się urwał i został sfaulowany w polu karnym. Jedenastkę dla Sandecji pewnie wykonał Michal Piter-Bućko, dla którego był to dziesiąty gol w sezonie.
Tuż po rozpoczęciu gry w drugiej części meczu świetnym podaniem popisał się Ubbink, piłkę pod linią końcową otrzymał Marzec, który wyłożył ją Hilbrychtowi, ale ten minimalnie spudłował. Celnie uderzali gospodarze, ale im z kolei stawał na drodze do zdobycia bramki Rafał Leszczyński. Bramkarz bielszczan zatrzymywał strzały Chmiela i Szyfryna. Dużo szczęścia pod bramką mieli gospodarze w 80 minucie , kiedy to precyzyjne dośrodkowanie z rzutu wolnego trafiło na głowę Bilińskiego, a po udanej interwencji Bielicy, dobijał piłkę Bashlai, ale i jego strzał zdołał odbić Bielica.
W końcówce spotkania mieliśmy jeszcze debiut młodego stopera Podbeskidzia, za Dmytro Bashlaia wszedł Michał Batelt, dla którego ten występ będzie cennym doświadczeniem, które w przyszłości zaowocuje.
Sandecja Nowy Sącz - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (1:0)
Bramka: 45’ Piter-Bućko (karny)
Żółte kartki: Piter-Bućko, Socha, Korzym, Szufryn - Bashlai, Gach
Sandecja: Bielica - Szufryn, Danek, Kun, Kanach, Basta, Korzym (90' Palacz) , Socha, Chmiel (75’ J. Kuźma), Piter-Bućko, Kasprzak (71’ Baran)
Podbeskidzie: R. Leszczyński - Mroczko, Komor, Bashlai (86’ Batelt), Gach - Marzec, Bieroński, Rakowski (65’ Sopoćko), Hilbrycht - Ubbink (78’ Martin) - Biliński
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.
Podbeskidzie Bielsko-Biała
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Podbeskidzie Bielsko-Biała" podaj