500 dzieci uchodźców w bielskich placówkach. "Pracy jest bardzo dużo"

Na prośbę prezydenta miasta Jarosława Klimaszewskiego bielskie szkoły otoczyły opieką dzieci uchodźców wojennych. Zaangażował się każdy, kto mógł, a pracy jest bardzo dużo. Placówki oświatowe w Bielsku-Białej, które mogły zapewnić nocleg, goszczą ponad sto osób - matek z dziećmi. Warsztaty Zespołu Szkół Gastronomicznych i Handlowych przygotowują uchodźcom obiady. Potrzebujący są otoczeni opieką psychologiczną. Szkoły prowadzą różnorodne zbiórki najbardziej potrzebnych produktów.

Wydział Edukacji i Sportu Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej na bieżąco koordynuje przyjęcia ukraińskich dzieci, których przybywa z dnia na dzień, do przedszkoli i szkół. Na dzień 22 marca jest ich już ponad pół tysiąca. W placówkach oświatowych uruchomione zostały oddziały przygotowawcze, w których m.in. mają uczyć nauczyciele ukraińscy z przeszkoleniem z języka polskiego. Wydział pozyskuje nauczycieli spośród Ukraińców, którzy mają przygotowanie pedagogiczne. Szkoli też naszych nauczycieli, po to, by ci mogli wspomóc ukraińskie dzieci i młodzież w procesie edukacyjnym, tu także funkcjonuje wsparcie psychologiczne.

Bielsko-Bialski Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli koordynuje wiele działań szkoleniowych dla pedagogów, a Ognisko Pracy Pozaszkolnej oferuje zajęcia dodatkowe dla dzieci. Całość spina Wydział Edukacji i Sportu Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej.

We wtorek podczas narady za działania na rzecz dzieci uchodźców dyrektorom szkół w imieniu prezydenta Bielska-Białej dziękował odpowiedzialny za oświatę w mieście zastępca prezydenta Piotr Kucia.

- Dziękuję tym, którzy już działają i tym, którzy dopiero zaczną działać oraz proszę o daleko idącą pomoc i wyrozumiałość. Wiem, że dużo rzeczy jest nowych, staramy się ich uczyć na bieżąco. Największe wyzwanie przed nami to niwelowanie bariery językowej. Tam, gdzie to możliwe, tworzymy oddziały przygotowawcze. Na pewno tych oddziałów będzie przybywało i na pewno będziemy starali się organizować lekcje wyrównawcze w zakresie poziomu znajomości języka polskiego, po to by był on jak najwyższy. Na szczęście dzieci mają to do siebie, że się szybko uczą. Myślę, że jeżeli społeczność danej placówki oświatowej, a o to apeluję, przyjmie te dzieci z gościnnością, z otwartością serca, bo w życiu spotkała je wielka krzywda, to spokojnie sobie poradzą i wszystko będzie dobrze. O to państwa proszę i o to apeluję - mówił zastępca prezydenta.

- Wiem, że państwa działania na rzecz dzieci uchodźców rodzą skutki finansowe i zapewniam, że tak ja, jak i prezydent Jarosław Klimaszewski, jesteśmy otwarci na pomoc w tym zakresie. Najważniejsza jest teraz działalność w zakresie dzieci uchodźców, żeby to naprawdę było u nas na dobrym i płynnym poziomie, a wiem, że problemów w tym obszarze nie brakuje. Będziemy je razem rozwiązywać i ja państwu będę nieba przychylał, żeby tych problemów było jak najmniej, żeby były rozwiązane - deklarował Kucia.

Bielsko-Biała wychodzi też naprzeciw zachętom Ministerstwa Edukacji i Nauki, które od wczoraj rekomenduje tworzenie oddziałów przygotowawczych dla dzieci uchodźców. - Bielska oświata wyszła naprzeciw oczekiwaniom. Mamy w tej chwili utworzonych pięć oddziałów przygotowawczych na poziomie szkół podstawowych i dwa pełne oddziały na poziomie szkół ponadpodstawowych, będziemy otwierać kolejne - mówiła naczelniczka wydziału Edukacji i Sportu UMBB Ewa Szymanek-Płaska.

Podczas narady dyrektorów poruszone zostały także tematy zmiany w radzie dyrektorów, podwyżek dla pracowników administracji i obsługi placówek oświatowych od 1 kwietnia, arkuszy kalkulacyjnych SIO, a także konkursów na dyrektorów szkół. Omówiony został wynik audytu przedszkoli i szkół pod kątem organizacyjno-finansowym, który wypadł dobrze, wskazując optymalne rozwiązania.

W ostatnim czasie miasto zorganizowało 13 konkursów, przed nami, w przyszłym tygodniu kolejne 18 i z końcem kwietnia Wydział Edukacji i Sportu zorganizuje kolejnych 18. - Bardzo państwu dziękujemy za współpracę w tym zakresie i za to, że podejmujecie wyzwanie kandydowania na stanowiska dyrektorów szkół. Czasy są takie, że potrzeba nam ludzi, którzy po pierwsze widzą, co chcą zrobić, nie boją się. Decyzje są trudne, proces decyzyjny przywódcy przebiega burzliwie i wierzę, że właśnie mam przed sobą stu przywódców tego dużego obszaru, jakim zarządzamy w naszym mieście. Przypominam państwu, że mamy 25.000 dzieci w systemie i państwo za ten system odpowiadają, razem z nami - mówiła E. Szymanek-Płaska.