Burmistrz Szczyrku: stanęliśmy w obliczu klęski finansowej

Z przedstawionego przez premiera projektu rozporządzenia wynika, że co najmniej do końca roku zawieszona będzie działalność hoteli (z wyjątkiem gości przebywających w podróży służbowej, sportowców oraz medyków). Ponadto w tym roku ferie zimowe w całej Polsce odbędą się w jednym terminie (4-17 stycznia), a dzieci i młodzież nie będą mieli możliwości wyjazdu na zimowiska. Ponadto rząd przygotowuje przepisy, które mają utrudnić przemieszczanie się po kraju.

Tego samego dnia wicepremier Jarosław Gowin dodał, że obostrzenia mają też dotyczyć wyciągów narciarskich.

- Zaprezentowane pomysły napawają nas wszystkich wielkim niepokojem, gdyż rzutują one w sposób skrajnie negatywny na całe miejscowości górskie żyjące z turystyki letniej i zimowej. Odbieram dziś wiele słów oburzenia od właścicieli wyciągów narciarskich, właścicieli hoteli, pensjonatów i kwater prywatnych, szkół i serwisów narciarskich, pojedynczych instruktorów narciarstwa i snowboardu. Wszyscy stanęliśmy w obliczu klęski finansowej - poinformował w oświadczeniu burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy.

Gospodarz beskidzkiej miejscowości zapowiedział, że razem z władzami innych gmin górskich zamierza przekonywać władze państwowe do zmiany zapowiedzianych rozwiązań.

- W przypadku lockdownu w górskich miejscowościach żyjących z turystyki, spadnie drastycznie poziom życia przeciętnego mieszkańca, a samorząd pozbawiony zostanie środków na dalszą obsługę powierzonych nam zadań, takich jak: edukacja, opieka społeczna, remonty i utrzymanie dróg gminnych. Jako gospodarz Szczyrku nie chciałbym, abyśmy zostali zmuszeni do wyłączania oświetlania ulicznego, zaniechania odśnieżania, zwalniania pracowników, itp. - zaznaczył burmistrz Szczyrku.