
Rozrywka
- 14 czerwca 2020
- wyświetleń: 13458
[Ciekawe miejsca] Herbaciarnia Assam przy bielskim rynku
To lato będzie inne niż wszystkie. Część z nas zrezygnuje z dalekich podróży i wybierze odkrywanie zakątków naszego kraju. Jeszcze inni będą woleli zostać w mieście. Nie musi to być jednak czas mniej wartościowy i pozbawiony wrażeń. W naszym regionie sporo jest interesujących miejsc, które zapraszają w podróże - te kulinarne i te w głąb obcych kultur. Takim miejscem jest herbaciarnia Assam. Podróż na Bliski i Daleki Wschód nie ruszając się z regionu? Nie ma sprawy! Zapraszamy na pierwszy odcinek naszego nowego cyklu Ciekawe miejsca regionu.
Przechodząc jedną z uliczek biegnących do bielskiego rynku, nie sposób nie zauważyć herbaciarni Assam, która zaprasza już od progu kolorową dekoracją. Herbaciarnia* mieści się tu już od 20 lat. Pierwszym jej właścicielem był pan Robert, a od 2 lat miejsce znajduje się w rękach nowych opiekunów. Podczas wizyty udało mi się poznać jednego z nich - panią Annę - główną aranżerkę lokalu, buddyjkę, znawczynię herbat, miłośniczkę ziołolecznictwa i kuchni wegańskiej. W wolnych chwilach, kiedy akurat nie zajmowała się klientami, opowiedziała mi trochę o miejscu oraz serwowanych tu herbatach, kawach, daniach wegańskich, a także sziszy.
Nazwa miejsca - Assam została zaczerpnięta od regionu w Indiach, leżącego we wschodniej części kraju, u stóp Himalajów. To także rodzaj herbaty, który jest tam uprawiany i stanowi główny towar eksportowy.
W lokalu znajdziemy aż 150 rodzajów herbat liściastych z niemal wszystkich stron świata. Zapalimy też ze znajomymi sziszę, czyli fajkę wodną - z tytoniem nasączonym melasą i różnorodnymi aromatami - od wiśni po cappuccino. Niepalący zaś mogą zadowolić się sziszą z kamykami - również zanurzonymi w aromatyzowanej melasie. Smaki można ze sobą łączyć według upodobań. Jeśli życzymy sobie, żeby nasza szisza miała bardziej aksamitny smak, możemy wybrać wersję z mlekiem zamiast wody.

Od samego wejścia witają nas dekoracje z różnych stron świata. W aranżacji przeważa styl indyjski i nepalski, ale znajdziemy tu też elementy tybetańskie, japońskie, chińskie, a nawet afrykańskie. Maski, kolorowe tybetańskie flagi modlitewne, bębny, buddyjskie tanki, tureckie lalki, afrykańskie drewniane rzeźby, czy posążki Buddy witające nas od progu, niektórych wprowadzą w mistyczny nastrój, innym też wydadzą się dziwaczne. Jedno jest pewne - wstępując tu w środku dnia wprost z bielskiej ulicy, zostajemy przeniesieni w inną czasoprzestrzeń o niesamowitym klimacie.
Mijamy pierwsze loże i stoliki, przechodzimy przez wąski korytarz, w którym stoją półki z herbatą, indyjską biżuterią i ceramiką oraz indyjskimi kadzidłami. W końcu naszym oczom ukazuje się ściana puszek z herbatami i moc czajniczków i czarek. Przechodząc dalej z małej salki z barem i kuchnią, mijamy mural z chińskim smokiem i wchodzimy na zadaszony taras z fotelami obłożonymi poduchami, w których można się zatopić. Nie mogło zabraknąć akcentu roślinnego i tekstyliów we wschodnim stylu.
Nasze oczy cieszą też kolejne ciekawe, oryginalne przedmioty przywiezione przez dawnego właściciela z podróży bądź sprowadzone. Wśród nich znajdziemy charakterystyczne metalowe indyjskie imbryki oraz oczywiście wielobarwne fajki wodne. Ale to nie wszystko. Jeśli z tarasu zejdziemy po schodkach, dotrzemy do samego serca tego miejsca - niezwykle intymnej przestrzeni zaaranżowanej w rozległej piwnicy. To tutaj najchętniej spędza czas młodzież na rozmowach przy sziszy. To dobre miejsce, by zaszyć się z lekturą, czy posłuchać muzyki. Znajdują się tu klasyczne loże z niziutkimi stoliczkami, do których wchodzi się bez butów, czyli zupełnie tak, jak przystępuje się do japońskiej ceremonii herbaty, choć wystrój lóż jest zdecydowanie indyjski.

Wśród 150 pozycji w menu znajdziemy przede wszystkim herbaty zielone - z dodatkami i bez, japońską matchę (sproszkowaną herbatę, jedną z najdroższych japońskich herbat, którą parzy się na tradycyjnych ceremoniach herbacianych), herbaty czarne i żółte, ziołowe, z suszu owocowego, yerba matę, Pu-Erh, rooibos, honeybush, oolong. Wszystkie pochodzą z różnych stron świata, głównie ze wschodu - Japonii, Chin, Rosji, Indii, Tajwanu, ale też na przykład z Ameryki Południowej.
Ja wybrałam japońską herbatę. Ku mojemu zdziwieniu fusy po zaparzeniu pozostają soczyście zielone - inaczej niż w przypadku zwykłej liściastej herbaty zakupionej w sklepie. Różnica w smaku, aromacie i barwie jest naprawdę zauważalna. Warto więc przyjść tutaj, by przekonać się, czym jest prawdziwa herbata.
Miałam też przyjemność powąchać niektórych mieszanek. I tak odkryłam niezwykły aromat yerby z dodatkiem czerwonych owoców drzewa pieprzowego, chilli, kwiatu ostu, słonecznika, kwiatów piwonii, jagód goi oraz drzewa sandałowego.
Na miejscu można zakupić też pakowane herbaty i mieszanki owocowe oznaczone logo Wytwórnia Historii Ulotnych. To swego rodzaju mała manufaktura bielskiej herbaciarni.

Bielska herbaciarnia szczególnie chętnie odwiedzana jest przez młodzież, ale jest to też miejsce przyjazne rodzinom z dziećmi - szczególnie przestrzeń tarasu. Pojawia się sporo stałych bywalców. Jak przyznaje pani Anna, ze względu na swoją kameralną, intymną przestrzeń do rozmów i chillowania. Dym z sziszy nie przeszkadza gościom dzięki klimatyzacji i filtrom powietrza.
Warto wspomnieć, że w herbaciarni odbywają się oryginalne spotkania dotyczące rozwoju osobistego, ekologii, filozofii, czy ezoteryki. Są też warsztaty bębniarskie, na których można nauczyć się zarówno gry, jak i tajników konstruowania bębnów.

- Bardzo to miejsce lubię, mam do niego ogromny sentyment. Kiedy dowiedziałam się że mój znajomy, Robert sprzedaje herbaciarnię, bardzo nie chciałam, żeby wpadła w złe ręce. Poprzedni właściciel był pasjonatem herbat, obcych kultur i podróży, jednak niestety nie był dobrym biznesmenem i ta kwestia przeszkodziła w dalszym prowadzeniu miejsca. W końcu postanowiłam zająć się herbaciarnią. Wkrótce dołączył do mnie Adam, mój wspólnik, który zajmuje się właśnie kwestiami biznesowymi. Po naszym przejęciu zmienił się nieco wystrój miejsca - stał się bardziej eklektyczny, pojawiło się też wegańskie jedzenie - mówi pani Anna.
Na gastronomicznej mapie miasta herbaciarnia Assam z pewnością pozostaje jednym z najbardziej oryginalnych lokali, w których można spędzić czas z rodziną, znajomymi lub w samotności odciąć się od miejskiego gwaru.
* Artykuł zawiera lokowanie produktu.
Ciekawe miejsca regionu - sezon 2020
Przez całe lato 2020 proponowaliśmy Wam bezpieczne miejsca w naszym regionie warte odwiedzenia. Były to opcje bardzo różne - odwiedziliśmy interesujące knajpy, muzea i kąpieliska, a nawet hodowlę alpak. Liznęliśmy też trochę historii i sztuki podczas spacerów miejskich. Część z tych miejsc poleca się do odwiedzin przez cały rok! Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Ciekawe miejsca regionu - sezon 2020" podaj

Gorący temat[Ciekawe miejsca] Muzeum Motoryzacji w Bielsku-Białej

Gorący temat[Ciekawe miejsca] Spacer szlakiem pszczyńskich willi

Gorący temat[Ciekawe miejsca] Spacer śladami tyskiego streetartu: mozaiki

[Ciekawe miejsca] Ośrodek Sportów Wodnych w Łące

Gorący temat[Ciekawe miejsca] Muzeum morskie i motylarnia u podnóża Beskidów

[Ciekawe miejsca] Kąpielisko "Żwirownia" w Kaniowie
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.