
Najpopularniejsze
- 2 kwietnia 2025
- wyświetleń: 1402
[FOTO] Stowarzyszenie Olszówka skutecznie interweniowało w sprawie kasztanowca
Dobra wiadomość! Kasztanowiec przy Galerii Bielskiej BWA zostaje z nami. Prezydent Jarosław Klimaszewski, przychylając się do prośby Stowarzyszenia Olszówka, zdecydował o jego ocaleniu. Drzewo zostanie jedynie przycięte w górnej części ze względów bezpieczeństwa.
Poniżej zamieszczamy apel, który skierował Jacek Zachara, prezes stowarzyszenia "Olszówka" do prezydenta Bielska-Białej, Jarosława Klimaszewskiego. Na ten apel włodarz miasta zareagował pozytywnie.
Szanowny Panie Prezydencie,
zwracam się z prośbą o zmianę decyzji dotyczącej kasztanowca obok Galerii Bielskiej BWA, który zgodnie z medialnymi doniesieniami ma być wycięty po świcie dnia 4 kwietnia 2025 roku.
Nie mnie sądzić, czy ekspertyza, na której oparto decyzję o wycince, została wykonana rzetelnie. Trudno jednak sobie wyobrazić, że fachowcy bez zastrzeżeń wskazali jako jedyną możliwość rozwiązania problemu, właśnie wycinkę.
Jest wiele metod na pochylenie się nad tym problemem. Wcale nie musi nim być całkowite usunięcie drzewa.
Proszę o zachowanie choćby tylko części drzewa, aby czuwać, wypatrywać i cieszyć się każdą gałązką, która się zazieleni wiosną na kasztanowcu. Nie musimy dawać przyzwolenia na wycinkę, by sobie popłakać nad pniem drzewa.
Kasztanowiec obok BWA ma ogromne znaczenie dla części mieszkańców, o czym świadczy choćby i to, że chcą się z nim pożegnać. Jednak nie trzeba się z nim rozstać ostatecznie, bo można zachować jego fragment jako tzw. świadka. To słowo ma wiele znaczeń, nie tylko techniczne, związane z dendrologią. Ponieważ przez wiele lat widział sporo, „obserwował” zarówno dobre, jak i złe chwile najbliższej okolicy, stał się mimowolnie symbolicznym świadkiem różnych wydarzeń. Przewinęło się obok niego wiele historii - przez ostatnich kilkadziesiąt lat głównie artystycznych - więc niewątpliwie jest jednym z symboli tego miejsca. Niby zwykły kasztanowiec, a jednak nacechowany wieloma znaczeniami. Znajduje się w miejscu tragedii - zniszczonej synagogi i losów ludzkich. Trudno o bardziej wymowny symbol trwania.
Drzewo to nie tylko ozdobnik miły ludzkiemu oku. To złożony organizm, składający się z elementów nad i podziemnych. Zachowanie choćby części pnia i tego co nad ziemią, może być wspaniałym laboratorium do obserwowania siły natury i pretekstem do spotkań. Jeszcze przez wiele lat, każdej wiosny zakwitnie na rachitycznych konarach, zrodzi kasztany, a pień z dziuplami będzie schronieniem dla różnych żywych organizmów. Jego korzenie, póki nie obumrą, są jakże wymownym odzwierciedleniem korzeni, jakie w tym miejscu zapuściła społeczność żydowska. Walka o realne trwanie na swoim miejscu, wbrew przeciwnościom, to los godniejszy niż przeróbka na surowiec - nawet dla celów artystycznych. Galeria BWA chyba nie potrzebuje pretekstu i motywacji do sadzenia młodego drzewa, jako kompensaty wycinki starego. To akurat cechuje działania drogowców i deweloperów. Mieszkańcy chętniej przyjdą do ogrodu willi Sixta na sadzenie (chrzciny) młodego, niż „stypę” po staruszku.
Nie sposób kwestionować stwierdzenia, że jest w złym stanie, bo faktycznie jest. Być może doprowadziła do tego niewłaściwie prowadzona pielęgnacja? I w tym stanie potencjalnie może stwarzać zagrożenie dla ludzi przemieszczających się obok. Jednak przy odrobinie dobrej woli oraz zastosowaniu odpowiednich zabezpieczeń, może nadal spełniać swoją rolę, zamiast zostać ulotnym wspomnieniem.
Przyglądając się uważnie kasztanowcowi przeznaczonemu do usunięcia nie sposób nie przyznać, że jego dalsze utrzymywanie w obecnej formie, w tym właśnie miejscu, niekoniecznie jest dobre. Już na pierwszy rzut oka świadczy o tym słabe rozwidlenie w miejscu, w którym dwa konary wyrastają z pnia, ślady po nadmiernej redukcji korony, po wyłamanym trzecim przewodniku i ogólnie mówiąc - bardzo osłabiona górna część korony, a także mocno ograniczona przestrzeń na rozwój korzeni. Warto jednak zwrócić uwagę na to, co dzieje się pod rozwidleniem - pojawiły się tam liczne pędy odroślowe, świadczące o witalności drzewa i podejmowaniu przez nie strategii mających służyć jego przetrwaniu. I tu pojawia się pytanie - czy nie wystarczyłoby usunięcie całej górnej części drzewa, tuż pod rozwidleniem, i pozostawienie tej nadal żywej, dolnej części? Nie ma wątpliwości co do tego, że rozkład wewnątrz pnia nadal by postępował, jednak drzewo to mogłoby nadal trwać w krajobrazie, przynajmniej przez jakiś czas, do momentu naturalnej śmierci lub do chwili, gdy któreś z kolejnych, regularnie przeprowadzanych badań, wykazałoby, że pozostawiony pień może grozić upadkiem.
Licząc na Pana wrażliwość przyrodniczą i zrozumienie kontekstu kulturowego tego kasztanowca proszę tak jak na wstępie.
Z wyrazami szacunku
Jacek Zachara.
zwracam się z prośbą o zmianę decyzji dotyczącej kasztanowca obok Galerii Bielskiej BWA, który zgodnie z medialnymi doniesieniami ma być wycięty po świcie dnia 4 kwietnia 2025 roku.
Nie mnie sądzić, czy ekspertyza, na której oparto decyzję o wycince, została wykonana rzetelnie. Trudno jednak sobie wyobrazić, że fachowcy bez zastrzeżeń wskazali jako jedyną możliwość rozwiązania problemu, właśnie wycinkę.
Jest wiele metod na pochylenie się nad tym problemem. Wcale nie musi nim być całkowite usunięcie drzewa.
Proszę o zachowanie choćby tylko części drzewa, aby czuwać, wypatrywać i cieszyć się każdą gałązką, która się zazieleni wiosną na kasztanowcu. Nie musimy dawać przyzwolenia na wycinkę, by sobie popłakać nad pniem drzewa.
Kasztanowiec obok BWA ma ogromne znaczenie dla części mieszkańców, o czym świadczy choćby i to, że chcą się z nim pożegnać. Jednak nie trzeba się z nim rozstać ostatecznie, bo można zachować jego fragment jako tzw. świadka. To słowo ma wiele znaczeń, nie tylko techniczne, związane z dendrologią. Ponieważ przez wiele lat widział sporo, „obserwował” zarówno dobre, jak i złe chwile najbliższej okolicy, stał się mimowolnie symbolicznym świadkiem różnych wydarzeń. Przewinęło się obok niego wiele historii - przez ostatnich kilkadziesiąt lat głównie artystycznych - więc niewątpliwie jest jednym z symboli tego miejsca. Niby zwykły kasztanowiec, a jednak nacechowany wieloma znaczeniami. Znajduje się w miejscu tragedii - zniszczonej synagogi i losów ludzkich. Trudno o bardziej wymowny symbol trwania.
Drzewo to nie tylko ozdobnik miły ludzkiemu oku. To złożony organizm, składający się z elementów nad i podziemnych. Zachowanie choćby części pnia i tego co nad ziemią, może być wspaniałym laboratorium do obserwowania siły natury i pretekstem do spotkań. Jeszcze przez wiele lat, każdej wiosny zakwitnie na rachitycznych konarach, zrodzi kasztany, a pień z dziuplami będzie schronieniem dla różnych żywych organizmów. Jego korzenie, póki nie obumrą, są jakże wymownym odzwierciedleniem korzeni, jakie w tym miejscu zapuściła społeczność żydowska. Walka o realne trwanie na swoim miejscu, wbrew przeciwnościom, to los godniejszy niż przeróbka na surowiec - nawet dla celów artystycznych. Galeria BWA chyba nie potrzebuje pretekstu i motywacji do sadzenia młodego drzewa, jako kompensaty wycinki starego. To akurat cechuje działania drogowców i deweloperów. Mieszkańcy chętniej przyjdą do ogrodu willi Sixta na sadzenie (chrzciny) młodego, niż „stypę” po staruszku.
Nie sposób kwestionować stwierdzenia, że jest w złym stanie, bo faktycznie jest. Być może doprowadziła do tego niewłaściwie prowadzona pielęgnacja? I w tym stanie potencjalnie może stwarzać zagrożenie dla ludzi przemieszczających się obok. Jednak przy odrobinie dobrej woli oraz zastosowaniu odpowiednich zabezpieczeń, może nadal spełniać swoją rolę, zamiast zostać ulotnym wspomnieniem.
Przyglądając się uważnie kasztanowcowi przeznaczonemu do usunięcia nie sposób nie przyznać, że jego dalsze utrzymywanie w obecnej formie, w tym właśnie miejscu, niekoniecznie jest dobre. Już na pierwszy rzut oka świadczy o tym słabe rozwidlenie w miejscu, w którym dwa konary wyrastają z pnia, ślady po nadmiernej redukcji korony, po wyłamanym trzecim przewodniku i ogólnie mówiąc - bardzo osłabiona górna część korony, a także mocno ograniczona przestrzeń na rozwój korzeni. Warto jednak zwrócić uwagę na to, co dzieje się pod rozwidleniem - pojawiły się tam liczne pędy odroślowe, świadczące o witalności drzewa i podejmowaniu przez nie strategii mających służyć jego przetrwaniu. I tu pojawia się pytanie - czy nie wystarczyłoby usunięcie całej górnej części drzewa, tuż pod rozwidleniem, i pozostawienie tej nadal żywej, dolnej części? Nie ma wątpliwości co do tego, że rozkład wewnątrz pnia nadal by postępował, jednak drzewo to mogłoby nadal trwać w krajobrazie, przynajmniej przez jakiś czas, do momentu naturalnej śmierci lub do chwili, gdy któreś z kolejnych, regularnie przeprowadzanych badań, wykazałoby, że pozostawiony pień może grozić upadkiem.
Licząc na Pana wrażliwość przyrodniczą i zrozumienie kontekstu kulturowego tego kasztanowca proszę tak jak na wstępie.
Z wyrazami szacunku
Jacek Zachara.
ZOBACZ TAKŻE

Mają dość wandalizmu, żądają kamer!

Miasto zadba o dzikie, ranne zwierzęta. Koszt to ponad 130 tys. zł

Opryski zieleni w Bielsku-Białej są bezpieczne

Bezpieczeństwo na trasach rowerowych pod lupą

10 majaDzień Ziemi w Bielsku-Białej: urzędnicy zapraszają do wspólnego sprzątania. Zmiana daty

Pestycydy na zieleni miejskiej? Jest apel
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.