
Najpopularniejsze
- 6 listopada 2022
- wyświetleń: 47483
[WIDEO] Policjantka zeszła na linie głową w dół i uratowała dziecko
Do zdarzenia doszło w środę po południu w Wieszczętach koło Jasienicy. Służby otrzymały zgłoszenie o kilkuletnim dziecku, które wpadło do studzienki rewizyjnej przyłącza oczyszczalni ścieków przy szkole podstawowej i utknęło prawie 3 metry w głąb przepustu. 3-letnie dziecko zostało uratowane przez policjantkę, sierż. sztab. Agata Haluch-Willmann, która postanowiła zejść na linie głową w dół i wyciągnęła je.
Na miejsce interwencji natychmiast zostały wysłane służby ratownicze. Po przybyciu okazało się, że 3-letnie dziecko wpadło do rury przyłącza oczyszczalni ścieków i utknęło zanurzone po szyję. Ponieważ przepust miał nieco ponad 30 centymetrów, żaden ze strażaków nie mógł wejść do wnętrza. Chłopiec nie był też w stanie samodzielnie się wydostać.
Każda chwila zwłoki była na wagę życia. Na miejsce wzywano już specjalistyczny sprzęt, kiedy obecna na miejscu policjantka z Komisariatu Policji w Jasienicy, sierż. sztab. Agata Haluch-Willmann, zadecydowała, że wejdzie w głąb rury. Policjantka została opuszczona do wąskiego otworu głową w dół z rękami wyciągniętymi do przodu, gdyż był to jedyny skuteczny sposób, aby akcja uratowania dziecka się udała.

- Była asekurowana przez uprząż założoną przez straż pożarną oraz trzymana przez nich za nogi w okolicach kostki. W trakcie spuszczania jej w dół policjantka utknęła w otworze. Jednak dzięki pomocy funkcjonariuszy asekurującej jej zejście w dół, którzy ułożyli jej ciało tak, by mogła się przedostać przez bardzo wąski otwór, weszła do środka kanalizacji i nawiązała kontakt z dzieckiem, chwytając je za jego rączki. Następnie wraz z 3-letnim Frankiem została wyciągnięta na powierzchnię - relacjonuje asp. szt. Katarzyna Chrobak, oficer prasowy KMP w Bielsku-Białej.
Jak poinformowała przedstawicielka bielskich stróżów w prawa, dziecko nie posiadało żadnych widocznych obrażeń. Matka dziecka, pod której opieką znajdowało się również drugie 5-letnie dziecko, była trzeźwa.
- Jak się okazało ze wstępnych ustaleń, dzieci wybiegły z terenu placówki jak to miały w zwyczaju czynić. Po chwili starsze dziecko zaczęło krzyczeć do matki, że brat wpadł do studzienki. 3-letni Franek został zabrany przez karetkę pogotowia do szpitala pediatrycznego w Bielsku-Białej, gdzie do chwili obecnej przebywa. Jego stan jest dobry - dodała.

- Na miejscu zdarzenia czynności procesowe zostały wykonane przez grupę dochodzeniowo - śledczą, aktualnie odbywają się przesłuchania świadków. Wszelkie okoliczności tego zdarzenia, a w szczególności czy studzienka była zabezpieczona będzie przedmiotem postępowania przygotowawczego prowadzonego przez policjantów z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej - podsumowuje asp. szt. Chrobak.
- Wczoraj było dużo emocji, bardzo duża adrenalina. Były też wątpliwości, ponieważ wiedzieliśmy, że jst bardzo ciężko wyciągnąć tego chłopczyka. Nie wiedzieliśmy, jak się to skończy. Każdy z tyłu głosy miał myśli, że może stać się tragedia - mówiła dzisiaj sierż. sztab. Agata Haluch-Willmann z Komendy Policji w Jasienicy, która w zawodzie pracuje od 11 lat.

- Wpadła mi do głowy myśl, że może ja tam wejdę, dlatego zaczęłam ściągać polara i pas. Kolega mówił, że może jednak się nie uda, ale później stwierdził, że jest szansa. Panowie strażacy zadecydowali, że to jest najlepsza decyzja, aby uratować chłopczyka - dodała policjantka.
Dzielnicowa z Jasienicy podkreśliła, że współpraca ze strażakami była wzorowa. - Ufałam, że trzymają mnie mocno, także... udało się - mówiła z radością sierż. szt. Haluch-Willmann, która sama jest matką dwójki dzieci. - Mogę podejrzewać, co czuła mama chłopca - mówiła.
- Wielkie brawa dla mamy 3-latka, która zachowała spokój. Dawała mu rady. Dziecko cały czas patrzyło w górę, trzymało się rączką i było spokojne. Gdy już wchodziłam był taki moment, że utknęłam w połowie, ale chłopcy mnie docisnęli i udało się. Mówiłam do 3-latka słowami "ciocia już idzie, nie bój się" i w momencie przestał płakać. Powiedziałam mu, żeby dał mi rączkę i chwycił mnie mocno. Oczywiście jego rączki były bardzo śliskie. (...) Jak wiedziałam, że jest już pewny chwyt, to zawołałam "już" i chłopcy wyciągnęli nas. Bardzo "ładny" moment był na końcu - gdy byliśmy wyciągani, to chłopiec powiedział do mnie "ciociu czapeczka mi spadła" - to było najpiękniejsze. A potem było mnóstwo emocji - relacjonuje policjantka z Jasienicy, która później z 3-letnim Frankiem spotkała się w szpitalu.
ZOBACZ TAKŻE

Podczas marcowej sesji Rady Miejskiej przyjęto kluczowe sprawozdania służb

Alarmująca sytuacja pożarowa w regionie. Strażacy apelują, a ludzie nadal wypalają trawy

Gorący temat[FOTO] Pożar kamienicy w centrum. W ostatniej chwili wynieśli dzieci na rękach!

Gorący temat[FOTO] Pożar domu na ul. Wyzwolenia. Płomienie zajęły dach budynku

Gorący temat[FOTO] Nocny pożar budynku gospodarczego obok schroniska na Skrzycznem

Gorący temat[FOTO] 7 zastępów Straży Pożarnej gasiło pożar przy ul. Janowickiej w Bielsku-Białej
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.