Foto
- 23 września 2024
- wyświetleń: 9567
Walka o lepsze jutro dla poszkodowanych przez powódź błyskawiczną w Kotlinie Kłodzkiej
Fundacja "Droga Do Przeżycia" podsumowała pierwsze dni akcji prowadzonej razem z firmą Helipoland z Bielska-Białej. Przypomnijmy, wysłała ona na najbardziej doświadczone podczas powodzi tereny w województwie dolnośląskim i opolskim lekki śmigłowiec Robinson R44. Zbiórka na ten cel spotkała się z wielkim odzewem internautów z całej Polski, dzięki czemu udało się zapewnić finansowanie tego nietuzinkowego przedsięwzięcia. Dziś potrzeby się zmieniły - potrzebny jest m.in. sprzęt zapewniający prąd do miejscowości pozbawionych infrastruktury elektrycznej.
- Służby bardzo powoli ale systematycznie odbudowują zrujnowaną infrastrukturę. Tworzone są prowizoryczne linie energetyczne, ale dostarczenie energii w niektóre miejsca potrwa tygodniami, jeśli nie miesiącami. Nasza fundacja już zakupiła 6 profesjonalnych banków energii z możliwością m.in. ładowania za pomocą energii elektrycznej. Zakupiliśmy również 10 dużych powerbanków, które w zupełności wystarczą do ładowania mniejszego AGD takiego jak telefony, latarki czy małe narzędzia elektryczne potrzebne w pracach porządkowych. W planach są kolejne zakupy - mamy konkretne adresy, konkretne rodziny i konkretne potrzeby. Liczymy, że wspólnymi siłami uda się pomóc potrzebującym - informuje Fundacja Droga Do Przeżycia. To m.in. na ten cel związany z dostarczeniem banków energii i agregatów, została uruchomiona skarbonka.
W miejscu, gdzie dotarła Fundacja "Droga do przeżycia" i firma Helipoland, znajdowały się dziesiątki niewielkich wiosek, które są zupełnie odcięte od świata. Głównie w górach. To właśnie tam w pierwszy dzień - na dotkniętych powodzią terenach Dolnego Śląska i Opolszczyzny - dotarła ekipa z Bielska-Białej. Z ramienia Fundacji "Droga do przeżycia" na miejsce poleciał nasz redakcyjny kolega Bartek.
- Rwąca woda zabrała mosty, podmyła drogi, zerwała słupy i sieć energetyczną. Nieczynne są studnie, nie ma kanalizacji i możliwości normalnego załatwienia potrzeb fizjologicznych. Jest bardzo źle. Nasze dzisiejsze działania polegały na pobieraniu ładunków z HUB w Kłodzku (Szkoła Podstawowa nr 3) i transport darów do tych odciętych od świata miejscowości. Odwiedziliśmy m.in. Nowy i Stary Gierałtów, Stronie Śląskie, cześć Lądka-Zdroju, Bielice i Trzebieszowice - relacjonuje w mediach społecznościowych Fundacja Droga do przeżycia". Organizacja dodała, że "ludziom brakuje wszystkiego, a przede wszystkim perspektyw na lepsze jutro".
- Nie wiedzą, co się dzieje z ich bliskimi, którzy byli poza domem. Jest płacz, nerwy, rezygnacja i strach o przyszłość. Nie wiedzą także jak wygląda sytuacja gdzie indziej - od nas dowiadują się o sytuacji w regionie i widząc zdjęcia w naszych telefonach, płaczą. To przerażające... - opowiadał nasz redakcyjny kolega relacjonując pierwsze dni akcji.
Podobny plan Fundacja "Droga do przeżycia" i firma Helipoland mają na najbliższe dni. Śmigłowiec z Bielska-Białej lata w statusie HUM ((Humanitarian - status lotu statku powietrznego biorącego udział w akcji humanitarnej) Cały czas trwają ustalenia ze sztabami w poszczególnych miejscowościach i załoga śmigłowca odpowiada na te wezwania, które są aktualnie najpilniejsze. Akcję, oprócz Fundacji "Droga do przeżycia" , koordynuje również Fundacja "Rodziny Maj im. Piotra Maj". Do akcji włączyło się m.in. Lotnicze Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe i Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza "Ratownicy Dla Ludzi"
- Mieliśmy jasne i klarowne informacje, że na miejscu brakowało lekkiego śmigłowca do sytuacji niezwiązanych z pilnym i bezpośrednim zagrożeniem życia. To są setki, jeśli nie tysiące osób odciętych od świata. Te osoby potrzebują żywności. leków, środków pierwszej potrzeby. Dary dla powodzian zjeżdżają w pobliże zagrożonego regionu z całej Polski, jednak jest problem z ich rozlokowaniem do poszczególnych potrzebujących, do których nie ma dojazdu lub jest on bardzo trudny - informuje Fundacja "Droga do przeżycia", która koordynuje zbiórkę "Śmigłowiec dla powodzian".
To zadanie dla załogi małego i lekkiego śmigłowca, który nie generuje dużego podmuchu z łopat. Lekką maszyną taką jak Robinson R44 można zejść bezpośrednio nad osoby potrzebujące i dostarczyć im np. wodę, leki, środki higieniczne, ubrania, koce, elektronikę (powebranki, latarki). Burmistrzowie miejscowości objętych klęską żywiołową wyrażają pilną chęć takiej pomocy. Nie wszędzie da się podpłynąć łodziami (to ze względu na silny nurt). Nie wszędzie da się dojechać samochodami nawet trenowymi. Zdaniem włodarzy poszczególnych gmin, taka pomoc jest cały czas potrzebna, a ciężkie maszyny są wykorzystywane do ważniejszych zadań związanych z bezpośrednim ratowaniem życia ludzkiego.
Firma Helipoland wysłała śmigłowiec natychmiast, kiedy było to możliwe. Jak wspomnieliśmy wcześniej, nadal konieczne jest zapewnienie ciągłości zaplecza paliwowego i mechanicznego na miejscu prowadzonych działań. Część kosztów firma bierze na siebie, ale koszt kilkudniowej obsługi śmigłowca zdecydowanie przerasta ich możliwości, nawet te płynące z potrzeby serca. Stąd zbiórka i koordynacja wydatków przez Fundację "Droga do przeżycia".
- Służby bardzo powoli ale systematycznie odbudowują zrujnowaną infrastrukturę. Tworzone są prowizoryczne linie energetyczne, ale dostarczenie energii w niektóre miejsca potrwa tygodniami, jeśli nie miesiącami. Nasza fundacja już zakupiła 6 profesjonalnych banków energii z możliwością m.in. ładowania za pomocą energii elektrycznej. Zakupiliśmy również 10 dużych powerbanków, które w zupełności wystarczą do ładowania mniejszego AGD takiego jak telefony, latarki czy małe narzędzia elektryczne potrzebne w pracach porządkowych. W planach są kolejne zakupy - mamy konkretne adresy, konkretne rodziny i konkretne potrzeby. Liczymy, że wspólnymi siłami uda się pomóc potrzebującym - informuje Fundacja Droga Do Przeżycia. To m.in. na ten cel związany z dostarczeniem banków energii i agregatów, została uruchomiona skarbonka.
Wsparcia można udzielić tutaj.
W miejscu, gdzie dotarła Fundacja "Droga do przeżycia" i firma Helipoland, znajdowały się dziesiątki niewielkich wiosek, które są zupełnie odcięte od świata. Głównie w górach. To właśnie tam w pierwszy dzień - na dotkniętych powodzią terenach Dolnego Śląska i Opolszczyzny - dotarła ekipa z Bielska-Białej. Z ramienia Fundacji "Droga do przeżycia" na miejsce poleciał nasz redakcyjny kolega Bartek.
- Rwąca woda zabrała mosty, podmyła drogi, zerwała słupy i sieć energetyczną. Nieczynne są studnie, nie ma kanalizacji i możliwości normalnego załatwienia potrzeb fizjologicznych. Jest bardzo źle. Nasze dzisiejsze działania polegały na pobieraniu ładunków z HUB w Kłodzku (Szkoła Podstawowa nr 3) i transport darów do tych odciętych od świata miejscowości. Odwiedziliśmy m.in. Nowy i Stary Gierałtów, Stronie Śląskie, cześć Lądka-Zdroju, Bielice i Trzebieszowice - relacjonuje w mediach społecznościowych Fundacja Droga do przeżycia". Organizacja dodała, że "ludziom brakuje wszystkiego, a przede wszystkim perspektyw na lepsze jutro".
- Nie wiedzą, co się dzieje z ich bliskimi, którzy byli poza domem. Jest płacz, nerwy, rezygnacja i strach o przyszłość. Nie wiedzą także jak wygląda sytuacja gdzie indziej - od nas dowiadują się o sytuacji w regionie i widząc zdjęcia w naszych telefonach, płaczą. To przerażające... - opowiadał nasz redakcyjny kolega relacjonując pierwsze dni akcji.
Podobny plan Fundacja "Droga do przeżycia" i firma Helipoland mają na najbliższe dni. Śmigłowiec z Bielska-Białej lata w statusie HUM ((Humanitarian - status lotu statku powietrznego biorącego udział w akcji humanitarnej) Cały czas trwają ustalenia ze sztabami w poszczególnych miejscowościach i załoga śmigłowca odpowiada na te wezwania, które są aktualnie najpilniejsze. Akcję, oprócz Fundacji "Droga do przeżycia" , koordynuje również Fundacja "Rodziny Maj im. Piotra Maj". Do akcji włączyło się m.in. Lotnicze Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe i Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza "Ratownicy Dla Ludzi"
Nadal można wesprzeć działania i pomóc w zapewnieniu ciągłości dostaw paliwa - można to zrobić pod adresem: https://www.siepomaga.pl/smiglowiec-dla-powodzian
Dlaczego konieczna jest pomoc lekkiego śmigłowca?
- Mieliśmy jasne i klarowne informacje, że na miejscu brakowało lekkiego śmigłowca do sytuacji niezwiązanych z pilnym i bezpośrednim zagrożeniem życia. To są setki, jeśli nie tysiące osób odciętych od świata. Te osoby potrzebują żywności. leków, środków pierwszej potrzeby. Dary dla powodzian zjeżdżają w pobliże zagrożonego regionu z całej Polski, jednak jest problem z ich rozlokowaniem do poszczególnych potrzebujących, do których nie ma dojazdu lub jest on bardzo trudny - informuje Fundacja "Droga do przeżycia", która koordynuje zbiórkę "Śmigłowiec dla powodzian".
To zadanie dla załogi małego i lekkiego śmigłowca, który nie generuje dużego podmuchu z łopat. Lekką maszyną taką jak Robinson R44 można zejść bezpośrednio nad osoby potrzebujące i dostarczyć im np. wodę, leki, środki higieniczne, ubrania, koce, elektronikę (powebranki, latarki). Burmistrzowie miejscowości objętych klęską żywiołową wyrażają pilną chęć takiej pomocy. Nie wszędzie da się podpłynąć łodziami (to ze względu na silny nurt). Nie wszędzie da się dojechać samochodami nawet trenowymi. Zdaniem włodarzy poszczególnych gmin, taka pomoc jest cały czas potrzebna, a ciężkie maszyny są wykorzystywane do ważniejszych zadań związanych z bezpośrednim ratowaniem życia ludzkiego.
Zbiórkę cały czas można wesprzeć TUTAJ, do czego gorąco zachęcamy.
Firma Helipoland wysłała śmigłowiec natychmiast, kiedy było to możliwe. Jak wspomnieliśmy wcześniej, nadal konieczne jest zapewnienie ciągłości zaplecza paliwowego i mechanicznego na miejscu prowadzonych działań. Część kosztów firma bierze na siebie, ale koszt kilkudniowej obsługi śmigłowca zdecydowanie przerasta ich możliwości, nawet te płynące z potrzeby serca. Stąd zbiórka i koordynacja wydatków przez Fundację "Droga do przeżycia".
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.