Rozrywka
- 6 kwietnia 2022
- wyświetleń: 1589
[FOTO] Znane przeboje Andrzeja Zauchy i ciepłe rytmy w BCK
Dwa wypełnione świetną muzyką i sympatyczną atmosferą koncerty odbyły się w ubiegłym tygodniu w Bielskim Centrum Kultury im. Marii Koterbskiej. 30 marca piosenki Andrzeja Zauchy śpiewał tam Kuba Badach, a 1 kwietnia ciepłe rytmy rodem z Afryki Zachodniej wypełniły koncert z cyklu Siesta w drodze, w którym wystąpiła Karyna Gomes.
Entuzjastycznie witany przez publiczność zgromadzoną w BCK Kuba Badach pojawił się na scenie w towarzystwie znakomitych muzyków jazzowych. Bo też jazzowe przeboje zmarłego tragicznie przed 31 laty Andrzeja Zauchy wypełniły ten wieczór. Jednak zanim ze sceny popłynęła muzyka, wokalista nawiązał do wydarzeń rozgrywających się na Ukrainie. Mówił wzruszony, że to jak film, który z thrillera zamienił się w horror, a jedyne, co muzycy mogą zrobić, to zmienić ścieżkę dźwiękową. Wspominał też czas pandemii, który uniemożliwił organizację koncertów, występów, spotkań z publicznością, więc tym bardzie on i jego muzyczni koledzy cieszą się, że mogą znowu śpiewać i grać na żywo dla widzów.
Później popłynęły dźwięki świetnie znanych, jazzowo-popowych i bluesowych przebojów Andrzeja Zauchy, na nowo odczytanych przez aranżerów, muzyków i wokalistę. Były to wciąż te same piosenki, a jednak znakomicie uwspółcześnione, z ostrym jazzowym sznytem. Wokalne popisy Kuby Badacha i wspaniałe improwizacje muzyków jego zespołu były okraszone dowcipnymi, ale nieprzegadanymi komentarzami wokalisty. Ten wieczór dobitnie poświadczył, że miano platynowej płyty dla albumu Kuby Badacha Tribute to Andrzej Zaucha. Obecny to w pełni zasłużony sukces.
Bielskie Centrum Kultury było już tradycyjnie przystankiem na wiosennej trasie Siesty w drodze. Tym razem jej autor Marcin Kydryński zaprosił do BCK Karynę Gomes - urodzoną w Afryce w Gwinei-Bissau wokalistkę i kompozytorkę mieszkająca na stałe w Portugalii.
- Jak dobrze wrócić do domu - mówił o Bielskim Centrum Kultury Marcin Kydryński, nazywając je drugim siestowym domem z racji częstych wizyt tego cyklu w Bielsku-Białej. Przypomniał także, jak przyjechał tu po raz pierwszy w 1994 r. ze wspaniałym amerykańskim trębaczem Wyntonem Marsalisem i od tamtej pory często tu wraca. Tym razem przywiózł do BCK Karynę Gomes - jak stwierdził - najlepsze, co dała światu Gwinea-Bissau.
Artystka pojawiła się na scenie z afrykańską fryzurą - upiętymi wysoko i owiniętymi szalem włosami - i biżuterią z kawałków kolorowej tkaniny, przypominającą plemienne ozdoby. Zaśpiewała swoje piosenki oraz utwory twórców z jej rodzinnego kraju, nawiązujące do wydarzeń historycznych oraz sytuacji kobiet w Gwinei i innych państwach afrykańskich. Ten ostatni temat mocno leży Karynie Gomes na sercu. Jej pierwszy album Mindjer - Kobieta - nawiązuje do nurtu afrykańskiego feminizmu.
Usłyszeliśmy pełne afrykańskiego ciepła i tamtejszych brzmień piosenki. Wokalistka zapowiadała swoje utwory, informując o czym będzie śpiewać, tańczyła i grała na tradycyjnym instrumencie perkusyjnym ze swojego kraju - pustej w środku połowie kuli odwróconej w dół i zanurzonej w wodzie.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.